Afera pedofilska w Anglii. Manchester City prowadzi dochodzenie

Materiały prasowe / Piłka nożna
Materiały prasowe / Piłka nożna

Afera pedofilska w Anglii zatacza coraz szersze kręgi. Dochodzenie w sprawie wykorzystywania seksualnego nieletnich piłkarzy prowadzi Manchester City. Klub sprawdza, czy w proceder był zamieszany jeden z trenerów.

W tym artykule dowiesz się o:

W listopadzie 2016 roku Manchester City podobne dochodzenie przeprowadził w sprawie skauta Barry'ego Bennella - "potwora z Crewe" - który podejrzewany jest o molestowanie chłopców. Tym razem sprawdza powiązanie z klubem nieżyjącego już Johna Broome'a, który również miał dopuścić się wykorzystywania nieletnich chłopców.

Działania Manchesteru City są jednak bardziej przekrojowe. Klub sprawdza, czy jakikolwiek pedofil był jego pracownikiem od 1965 roku. Przedstawiciele lidera Premier League chcą wyczerpująco zbadać wszystkie anomalne zachowania jakie miały miejsce w przeszłości.

Bennell w przeszłości był pracownikiem klubu. Został skazany za kilkadziesiąt przypadków molestowania. Nieletnich chłopców zapraszał do swojego domu, puszczał filmy dla dorosłych i dotykał ich w miejscach intymnych. Groził, że jeżeli ktokolwiek dowie się o tych praktykach, to młodzi zawodnicy nie zrobią piłkarskiej kariery.

- Po pierwsze i najważniejsze, jako klub przekazujemy wyrazy współczucia wszystkim ofiarom tych niewyobrażalnie traumatycznych przeżyć. Nikt nie może usunąć cierpienia i krzywdy tych osób, które padły ofiarami wykorzystywania seksualnego. Wszyscy mieli prawo oczekiwać pełnej ochrony - głosi komunikat City po skazaniu Bennella.

Klub współpracował z organami ścigania w celu wyjaśnienia tej sprawy. Jednocześnie bada wszelkie pedofilskie przypadki w historii. - Ściśle współpracowaliśmy z policyjnymi śledczymi i piłkarskimi władzami przez ostatnie 15 miesięcy. Manchester City jest wdzięczny wszystkim, którzy pomogli nam w tej sprawie. Zidentyfikowaliśmy poważne zarzuty dotyczące molestowania w odniesieniu do dwóch osób. Jedną z nich był Bennell, a drugą nieżyjący już John Broome. Obaj działali niezależnie od siebie - stwierdził klub.

- Nadal wyczerpująco analizujemy szereg historycznych raportów o anomalnych zachowaniach. Nie możemy jednak przekazać więcej szczegółów, pozostajemy w regularnych kontaktach z policją i angielską federacją - przekazano w komunikacie.

ZOBACZ WIDEO Legia Warszawa robi wrażenie. "Widać było siłę i piłkarską jakość"

Komentarze (0)