W latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku George Weah czarował swoimi umiejętnościami na europejskich stadionach. Był gwiazdą AC Milan i w 1995 roku został uznany za najlepszego piłkarza świata, a w 1996 roku - za najlepszego afrykańskiego piłkarza stulecia. W Liberii cieszył się ogromną popularnością, był bohaterem narodowym.
Po zakończeniu sportowej kariery próbował swoich sił w polityce. Wykorzystywał swoje kontakty, które zdobył podczas gry w piłkę nożną i pomagał Liberii w walce z ubóstwem. Starania te docenili mieszkańcy kraju. W wyborach prezydenckich nie dał szans swoim konkurentom. W drugiej turze otrzymał 61,5 proc. głosów i pokonał dotychczasowego wiceprezydenta Josepha Boakai.
Do zaprzysiężenia doszło na stadionie Samuela Kanyona Doe, który położony jest w stolicy kraju, Monrowii. Z trybun obiektu wydarzenie to śledziło 35 tysięcy widzów. Wśród zaproszonych gości byli przedstawiciele kilku afrykańskich krajów.
Weah na stanowisku prezydenta Liberii zastąpił Ellen Johnson Sirleaf, która w 2011 roku uhonorowana została pokojową Nagrodą Nobla. To ona wyprowadziła kraj ze zniszczeń po trwającej kilkanaście lat wojnie domowej. W jej trakcie Weah czynił starania, by mimo zbrojnego konfliktu reprezentacja Liberii mogła uczestniczyć w eliminacjach mistrzostw świata, za co otrzymał odznaczenie od FIFA.
ZOBACZ WIDEO: "Damy z siebie wszystko": Robert Lewandowski strzela wszędzie. Nawet dzieci to wiedzą