Filigranowy, bo mierzący ledwie 165 cm, Nika Kwantaliani ma w ojczyźnie opinię bardzo utalentowanego. Zresztą nie tylko w Gruzji, bo kiedy miał 13 lat, otrzymał propozycję przenosin do Red Bull Salzburg, ale na drodze jego przeprowadzce do Austrii stanęły przepisy wspólnotowe, które mocno ograniczają klubom z terenu Unii Europejskiej pozyskiwanie zawodników non UE.
Witamy w @BB_Termalica
— Bruk-Bet Termalica (@BB_Termalica) 17 stycznia 2018
https://t.co/8NrG7u3W8m pic.twitter.com/xIVLfn23k6
Rok później 14-letni Kwantaliani przez kilka tygodni trenował w La Masii, czyli akademii Barcelony, która ma opinię najlepszej na świecie. Do stolicy Katalonii też nie trafił, ale ostatecznie wylądował w Atletico Madryt, wiążąc się ze stołecznym klubem na trzy lata
W Madrycie Kwantaliani przeszedł ostatnie szczeble piłkarskiej edukacji, a jako 17-latek grał w zespole U-19, ale pierwsze kroki w seniorskiej karierze stawiał już w gruzińskim Dynamie Batumi, którego jest wychowankiem, a do którego wrócił latem 2015 roku.
W rodzimej ekstraklasie rozegrał 41 spotkań, w których strzelił pięć goli. Do Bruk-Betu trafił na zasadzie wolnego transferu po tym, jak 31 grudnia wygasł jego kontrakt z poprzednim klubem.
Kwantaliani jest lewoskrzydłowym, ale może też grać jako ofensywny pomocnik. Gruzin jest drugim zimowym nabytkiem Słoni, do których wcześniej dołączył rumuński obrońca, Gabriel Matei.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #9. System VAR a spalony. "Rysowanie linii nie ma większego sensu"