Piotr Tomasik: Jak pan ocenia miniony rok spędzony w OFI Kreta? Chyba oczekiwania były nieco większe.
Arkadiusz Malarz: Przede wszystkim jestem szczęśliwy, że grałem regularnie. Uważam, iż w większości spotkań zaprezentowałem się z dobrej strony. Szkoda tylko, że zajęliśmy tak odległe miejsce w tabeli. Ale to wcale nie oznacza, że na sto procent spadamy z ligi! Jest pomysł, aby w najwyższej klasie rozgrywkowej występowało 18 zespołów i jeśli rzeczywiście ten plan zostanie wdrożony w życie, wszystko skończy się dobrze. Moim zdaniem ten zespół jednak jest w tej chwili zbyt młody, aby z powodzeniem radzić sobie w lidze. Ja z siebie jestem zadowolony, wypożyczenie do OFI było trafnym pomysłem. Dobrze, że nie zostałem w Panathinaikosie i zdecydowałem się na ten ruch. Dzięki temu przez cały sezon mogłem regularnie występować. To było mi bardzo potrzebne.
W ostatnim meczu jednak pan nie wystąpił.
- Zgadza się, bo naszym rywalem był Panathinaikos. To jest mój klub, z którego jestem wypożyczony i nie było możliwości, abym zagrał.
Klub nie podejmował starań, żeby uprawnić pana do gry?
- Już jesienią, kiedy przegraliśmy 0:3, nie mogłem wystąpić. Mam zapis w kontrakcie, że przeciwko swojemu klubowi nie mogę grać.
Czasem jednak zdarza się, że za odpowiednio opłatą pracodawca może wyrazić zgodę na występ wypożyczonego zawodnika.
- Ten temat w ogóle nie był poruszany. Ale i tak pewnie by nie przystali na ten wariant.
Panathinaikos zajął dopiero trzecie miejsce. Na ten ich nie najlepszy wynik mógł mieć wpływ fakt, że dzielnie walczyli w Lidze Mistrzów, gdzie zaszli dość daleko?
- Być może, ale dla PAO najważniejsza jest walka w lidze. U nich mistrzostwo to priorytet. W trakcie sezonu doszły im jednak pewne dodatki, jak właśnie Liga Mistrzów. Wyszli z grupy, grali nieźle, zabrakło nieco szczęścia z Villarreal. To chyba odbiło się na ich występach w lidze, bo pogubili punkty. Dla nich to jednak nie koniec sezonu, bo pozostała jeszcze walka w play-off. PAOK, Panathinaikos, AEK i Larissa zagrają po jednym meczu ze sobą, a stawką będzie awans do eliminacji Champions League. Mają więc o co grać.
Aż osiem punktów przewagi nad drugim zespołem miał Olympiakos. Można powiedzieć, że zdominowali ligę?
- Prezentowali najrówniejszą formę przez cały sezon. Przede wszystkim nie tracili w prosty sposób punktów z niżej notowanymi rywalami. Takie wpadki zdarzały się natomiast innym. Regularnie wygrywali i zasłużyli na mistrzostwo. Mają jeszcze szanse na dublet, bo w sobotę grają finał Pucharu Grecji. Łatwo jednak nie będą mieli, bo czeka ich mecz z wicemistrzem. Wygra lepszy.
Rozmawiał pan ostatnio z kolegami z Panathinaikosu?
- Jasne. W niedzielę byłem na meczu, wszedłem potem do szatni, przywitałem się ze wszystkimi. Każdy liczy, że wrócę teraz po przerwie do drużyny.
Była okazja do konwersacji z trenerem Henkiem Ten Cate na temat pańskiej przyszłości?
- Nie, uścisnęliśmy tylko dłoń. Będę chciał jednak porozmawiać w klubie na ten temat. Nie zamierzam siedzieć na ławce i nie jestem człowiekiem, który będzie zadowolony z pozycji rezerwowego. Nie ukrywam, że chcę grać. Jestem obecnie w najlepszym wieku dla bramkarza i potrzebuję tego. Ławka mnie nie interesuje. Chciałbym wrócić, ale jeszcze nie wiem, co mnie czeka. Za ponad miesiąc mam spotkanie w klubie, wtedy będę wiedział więcej.
Jeśli nie uda się wywalczyć miejsca w składzie, to co wtedy? Transfer czy kolejne wypożyczenie?
- Oj, żadne wypożyczenie! Nie ma mowy. Zdecydowałem się na ten krok pierwszy i ostatni raz. A co do PAO, to nie boję się walczyć z kimkolwiek. Naprawdę. Byleby tylko ta rywalizacja była uczciwa. Jak wrócę do klubu, na pewno nie okażę się, że jestem za słaby. Wiem, co potrafię i znam swoje umiejętności.
Już prawie trzy lata mieszka pan w Grecji. Zostaje pan na dłużej?
- Dobrze się tu czuję. Nie wiem jeszcze, co będzie dalej. Wiele klubów się mną interesuje, również te spoza Grecji. Staram się odpocząć po tym ciężkim sezonie, wyleczyć uraz nogi, potem porozmawiam z działaczami.
OFI to już temat zupełnie zamknięty? Jest możliwość, że jeśli utrzymają się jednak w lidze, podejmą rozmowy z PAO w sprawie pańskiego transferu?
- Mój kontrakt na Krecie już wygasł, wracam do Aten. Byłem tu przez rok, jestem teraz graczem Panathinaikosu. Tyle w temacie.
Pięćdziesiąt bramek straciło OFI w trzydziestu spotkaniach, a tylko jeden klub miał pod tym względem gorszy wynik. Mógł się pan w kilku meczach spisać lepiej czy winę należy zrzucić na defensywę?
- Na pewno były co najmniej dwa mecze, w których mogłem zachować się lepiej. Ale pomyłki są wliczone w mój zawód, nie ma bramkarza, który nie ma popełnia błędów. Mimo to, jestem zadowolony z tego sezonu. Bodajże sześć razy byłem wybierany do jedenastki kolejki, w paru meczach byłem uznawany za najlepszego gracza meczu. Widzę więcej plusów niż minusów mojego pobytu w OFI.
Wspomniał pan wcześniej o ofertach, z Polski też dzwonią?
- Hm... Powiem panu tak: ja do Polski nie chciałbym wracać i w ogóle nie rozważam tego wariantu.
Dlaczego? Poziom ligi za niski?
- Nie chodzi o poziom. Uważam, że jest jeszcze zbyt wcześnie na powrót. Nie po to wyjeżdżałem z kraju, aby po trzech latach wracać. Czuję się na tyle silny, iż chyba będę mógł grać za granicą do momentu zakończenia kariery. Do Polski na razie więc na pewno nie wracam.
Media nadal chcą, aby nadano panu greckie obywatelstwo i widzą pana w tamtejsze reprezentacji?
- Wraz z moim odejściem z Panathinaikosu temat nieco ucichł i nie ma już takiego ciśnienia. Ale problem z bramkarzami tutaj jest nadal. Nikopolidis zrezygnował z kadry, zastąpił go Chalkias, golkiper PAOK-u. On też już ma swoje lata, choć jeszcze broni dość dobrze. Myślę więc, że Grecy będą szukali bramkarza, bo młodych następców nie widać. Zobaczymy, co będzie. Z polskiej reprezentacji nikt się ze mną nie kontaktował, widocznie trenerzy mają inną koncepcję. Przykre to.
Gdyby pojawiła się już taka oficjalna propozycja i realna szansa gry w reprezentacji Grecji?
- Musiałbym się zastanowić. Ciężko jest mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Zobaczymy, jak się potoczy ta sprawa, czy temat powróci na poważnie. Na razie sobie nie zawracam tym głowy.