Po delikatnym kontakcie z piłkarzem Borussii M'gladbach trener Bayeru Leverkusen chciał oszukać sędziego i symulował, że został przez niego uderzony. Heiko Herrlich padł na murawę i zwijał się z bólu. Powtórki telewizyjne wykazały, że nie miał podstaw, by tak się zachowywać. Nagranie z tej sytuacji robiło furorę w internecie.
Z Herrlicha drwili nie tylko kibice, którzy w mediach społecznościowych udostępniali krótki filmik ze zdarzenia. Również jego syn Finn śmiał się z zachowania ojca.
- Natychmiast przeprosiłem i powiedziałem, że jest mi przykro. Też popełniam błędy. Otrzymałem wiele wiadomości z tą sceną na komórkę. Mój syn powiedział mi, że to było zawstydzające. To nigdy nie powinno się przytrafić. Kpiny i złośliwości są uzasadnione - powiedział Herrlich w rozmowie z "Bildem".
Szkoleniowiec ma wątpliwości, czy w najbliższym czasie będzie bardziej kojarzony przez fanów za swoją symulkę, a nie za sportowe wyniki osiągane przez Bayer. - Nie wiem czy to będzie szkodliwe dla mojej kariery trenerskiej. Muszę podkreślić, że chciałem tylko zapobiec szybkiemu wyrzutowi piłki z autu - dodał Herrlich.
Bayer Leverkusen wygrał w meczu Pucharu Niemiec z Borussią M'gladbach 1:0. Dzięki temu Aptekarze awansowali do ćwierćfinału tych rozgrywek.
ZOBACZ WIDEO Świetny mecz w Lipsku i wygrana Herthy Berlin. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]