Najtrudniejsze dni Arkadiusza Malarza

Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Arkadiusz Malarz
Agencja Gazeta / Kuba Atys / Na zdjęciu: Arkadiusz Malarz

Arkadiusz Malarz nie może być pewny swojej przyszłości. Legia Warszawa chce postawić na młodszego bramkarza. Na dodatek, w życiu zawodnika mistrzów Polski, w ostatnim czasie wydarzyły się rodzinne tragedie.

Ostatnie tygodnie były najtrudniejszymi w życiu Arkadiusza Malarza i jego żony Darii Kabały-Malarz. Najpierw zmarła mama dziennikarki, a potem mama bramkarza Legii Warszawa. Zawodnik zdecydował się opowiedzieć o tym dziennikarzowi "Super Expressu" Piotrowi Dobrowolskiemu.

- Przed moją mamą nie odeszła teściowa, ale druga mama. Była wspaniałą kobietą, pomogła nam wychować dzieci, mimo że przez 9 lat walczyła z nowotworem. Patrzyłem jak cierpiała podczas chemioterapii, a przy tym śmiała się z raka. Siły, pozytywnego nastawienia do życia, woli walki mogli jej zazdrościć twardzi faceci - mówi Malarz.

- Dwa tygodnie później zmarła moja mama. Zawiozłem ją na operację i wtedy okazało się, że organizm jest opanowany przez nowotwór. Od razu trafiła na onkologię. Była tak wyniszczona, że jednego dnia dostawała transfuzję krwi, a następnego cała ta krew z niej uchodziła. Jechałem na trening, wracałem do szpitala, spałem przy mamie, na chwilę wpadałem do domu, żeby się przebrać. Potem szpital, trening, szpital... - dodaje.

Mimo to w ostatnich meczach ligowych wystąpił. Również na prośbę chorej matki.

- Zbliżał się mecz z Koroną. Chciałem zostać z mamą, ale powiedziała mi: "Idź i broń tak jak zawsze. Nie bój się, nie umrę. Poczekam na ciebie". Po spotkaniu z powrotem do szpitala żeby podziękować mamie: - Dotrzymałaś słowa, zaczekałaś... - powiedziałem, choć ze wzruszenia nie mogłem się wysłowić. A potem, w tygodniu odeszła... To był największy cios, jaki spadł na mnie w życiu - opowiada Malarz.

Bramkarz Legii w ostatnim czasie przeżywa trudne chwile. Wiadomo, że klub nie chce przedłużyć z nim umowy. Mimo, że zawodnik jest zdecydowanie czołowym piłkarzem swojej drużyny, to jednak ma już 37 lat, a zarząd woli postawić na młodego i bardziej perspektywicznego Radosława Majeckiego. Ten, choć ma zaledwie 18 lat, gra w podstawowym składzie pierwszoligowej Stali Mielec. Możliwe, że do końca sezonu jeszcze będzie bronił Malarz, ale Majeckiego w Warszawie uważają za wielki talent i chcą w niego zainwestować. Zawodnik ma pojechać z Legią na obóz przygotowawczy do USA.

Na pewno wiele w tej sytuacji zależy od samego Malarza. W Legii zastanawiają się czy byłby on w stanie podzielić się meczami z młodym bramkarzem, powoli przystosować go do występów w Ekstraklasie, tak jak to ma miejsce w Juventusie z Gianluigi Buffonem i Wojciechem Szczęsnym.

ZOBACZ WIDEO Brutalna prawda o polskiej kadrze. Duński trener sprowokował Adama Nawałkę

Źródło artykułu: