Pierwsza połowa nie była wielkim widowiskiem. Obie drużyny walczyły głównie w środku boiska i dlatego brakowało okazji strzeleckich. Goście wyszli na prowadzenie w 35. minucie. Wówczas Tom Carroll dośrodkował piłkę z rzutu rożnego, a niepilnowany na czwartym metrze Leroy Fer tylko dostawił nogę. Swansea City prezentowała się ciut lepiej od rywali i wydaje się, że zasłużenie zdobyła gola.
Walijczycy byli o włos od zejścia na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem, ale sędzia Jon Moss niesłusznie podyktował "jedenastkę". Aaron Lennon celowo wpadł w Mesę, a arbiter wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Wayne Rooney, ale jego intencje wyczuł Łukasz Fabiański, który kapitalnie sparował futbolówkę na słupek. Pechowo dla Polaka dopadł do niej Dominic Calvert-Lewin i chociaż Fabiański był o krok od skutecznej parady to ostatecznie musiał sięgnąć do własnej siatki.
Dla reprezentanta Polski to trzeci rzut karny obroniony w Premier League. Ostatni raz zatrzymał Marko Arnautovicia, a było to w kwietniu tego roku.
W 64. minucie Fabiański znów nie miał nic do powiedzenia, gdy kupiony latem ze Swansea za 45 mln funtów Gylfi Sigurdsson odpalił torpedę z 25 metrów i chociaż Fabiański wyciągnął się jak struna to nie miał szans sięgnąć piłki.
Nieco kwadrans przed końcem znów w roli głównej był sędzia. O ile tym razem był faul, to wydaje się, że przed polem karnym to mimo wszystko arbiter ponownie wskazał na "wapno". Rooney nie odpuścił "jedenastki", ale Fabiański i tym razem wyczuł intencje Anglika. Ten tym razem huknął ile miał sił w nodze i Polak nie sięgnął piłki.
Swansea przegrała ostatecznie 1:3 i nadal jest ostatnia w tabeli. Ma tylko 12 punktów i do bezpiecznej strefy traci już cztery "oczka". Everton jest dziewiąty (25 pkt).
Everton - Swansea City 3:1 (1:1)
0:1 - Leroy Fer 35'
1:1 - Dominic Calvert-Lewin 45+2'
2:1 - Gylfi Sigurdsson 64'
3:1 - Wayne Rooney (k.) 73'
ZOBACZ WIDEO: Sytuacja Grzegorza Krychowiaka wyglądała tragicznie