Czytaj w "PN". Kosta Runjaić: Pierwszy cel to utrzymanie

Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Kosta Runjaić
Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Kosta Runjaić

Jest po Gino Lettierim drugim szkoleniowcem, który w tym sezonie trafił do Lotto Ekstraklasy z Niemiec. Były trener drużyn 2. Bundesligi - MSV Duisburg, 1. FC Kaiserslautern i TSV 1860 Monachium - ma za zadanie uratować Pogoń szczecin przed spadkiem.

[b]

Jerzy Chwałek, Piłka Nożna: Sytuacja Pogoni jest trudna. Poświęca pan na pracę więcej godzin niż normalnie?
[/b]

Kosta Runjaić: Gdy trzeba, pracuję od rana do wieczora. Zgadzam się, że sytuacja jest trudna, ale wszyscy jesteśmy tego świadomi. Dlatego też musimy jeszcze więcej pracować, aby poprawić naszą pozycję i utrzymać się w lidze.

Zaraz po objęciu Pogoni powiedział pan, że lubi trudne wyzwania, bo w podobnej sytuacji obejmował pan pięć lat temu MSV Duisburg i utrzymał zespół w 2. Bundeslidze. Czy po miesiącu pracy w Szczecinie sytuacja jest zgodna z pana oczekiwaniami, czy może gorsza?

Mimo że pozycja w tabeli jest taka sama, jak była w Duisburgu, to nie można, a wręcz nie powinno się porównywać tego, ponieważ każdy klub jest inny. Oczywiście, że niektóre doświadczenia mogę wykorzystać. Cieszy mnie, że od początku znalazłem w Szczecinie wspólny język z piłkarzami. Są zaangażowani, potrafią uczyć się pewnych rzeczy i przekładać to podczas meczów na grę. Jako zespół poprawiamy się z tygodnia na tydzień, chociaż zdobycze punktowe nie mogą cieszyć. Jeśli będziemy pracować tak dalej, uda nam się zmienić ten zły kierunek.

Czy fakt, że jest to pana pierwsza praca w roli trenera poza Niemcami, sprawia dodatkową trudność?

Być może pana zaskoczę, lecz jest więcej plusów niż minusów tej sytuacji. W Pogoni nie jestem zaangażowany w wewnętrzne sprawy, takie jak zbyt częste kontakty z zarządem. Nie mam też obowiązków na zewnątrz, jak działania marketingowe na rzecz klubu, z czym miałem do czynienia w Niemczech. Koncentruję się wyłącznie na pracy z piłkarzami i zadaniu, które mam do wykonania. W dotychczasowej pracy w Niemczech w moich drużynach zawsze grali zagraniczni zawodnicy, którzy czasami nawet nie mówili po angielsku. Praca w Szczecinie i porozumiewanie się z szatnią w języku angielskim nie stanowi żadnej trudności. Chcę się też uczyć języka polskiego i poświęcam na to kilka godzin tygodniowo. Sam jestem ciekawy, kiedy uda mi się udzielić pierwszego wywiadu po polsku.

Co było większym sukcesem w pracy w Niemczech - uratowanie przed spadkiem MSV Duisburg 2. Bundesligi czy zajęcie w niej z 1. FC Kaiserslautern dwukrotnie czwartego miejsca?

Cenię sobie wszystkie przystanki w mojej karierze trenerskiej, gdyż w każdym z klubów nauczyłem się czegoś nowego. Za każdym razem pojawiały się nowe doświadczenia, nowi ludzie i osobowości, które miałem okazję poznać. Były trudne momenty, ale dzięki nim i wyciąganiu wniosków jako trener doskonaliłem swoje umiejętności. Dużą satysfakcję dają docierające do mnie pozytywne sygnały na temat mojej pracy. Pamiętają o mnie współpracownicy z Duisburga, a z kolei mój były podopieczny z K'lautern, Kacper Przybyłko, pogratulował mi podpisania umowy z Pogonią, co mnie ucieszyło.

(...)

Cała rozmowa do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna". 

ZOBACZ WIDEO: Wygrana Bayernu, gol Roberta Lewandowskiego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)