- Ponieśliśmy dotkliwą porażkę, płacąc za to, że przez cały sezon graliśmy bardzo wąską kadrą. Przerwa zimowa przyszła dla nas o tydzień za późno - mówił na konferencji prasowej trener Korony Kielce Gino Lettieri.
Włoch narzekał na trudną sytuację kadrową i przyznał, że przeciwko Jagiellonii wystąpiło kilku piłkarzy, którzy nie nadawali się do gry. - Zmuszony byłem wystawić 2-3 piłkarzy, którzy w ogóle nie powinni grać ze względu na urazy. Mamy jednak wąską kadrę i nie było innego wyboru. Kallaste grał z kontuzją, do tego dostaliśmy informację, że problemy zdrowotne Cebuli są poważniejsze niż myśleliśmy. W następnej kolejce nie zagra wykartkowany Możdzeń. Jesteśmy w trudnym położeniu, ale tak wygląda piłka nożna. Widać to po nas, bo byliśmy na górze, a teraz jesteśmy na dole - komentował trener Korony Kielce.
Goście zagrali przeciwko Jagiellonii defensywnie, a dopiero w przerwie, kiedy wynik był niekorzystny (1:3) nastąpiło przejście na wariant ofensywny. Lettieri wyjaśnił dlaczego posadził na ławce Gorana Cvijanovicia. - Przed meczem rozmawialiśmy z Goranem i powiedział, że ma siły maksymalnie na 45 minut. Nie było więc wyboru. Tym bardziej, że mamy jeszcze mecz z Piastem Gliwice - mówił.
Gospodarze godnie pożegnali rok na własnym stadionie. Najlepsza wyjazdowa drużyna ligi wreszcie dała popis gry na "własnych śmieciach". - Cieszy zwycięstwo i jego rozmiary. Nie mam zastrzeżeń także do skuteczności, bo wielu okazji nie zmarnowaliśmy. Korona oprócz Górnika Zabrze była najbardziej chwalona przez ekspertów i dziennikarzy, dlatego zwycięstwo odniesione nad silnym zespołem buduje podwójnie - dzielił się wrażeniami trener "Jagi" Ireneusz Mamrot.
- Szkoda, że wyleciało nam dwóch środkowych pomocników. Szczególnie kartki Kwietnia można było uniknąć, ale w tym wypadku ambicja wzięła górę - zakończył, bedąc już myślami przy kończącym rok meczu ze Śląskiem we Wrocławiu.
ZOBACZ WIDEO: Ciekawe spotkanie w Moenchengladbach, trwa seria Schalke 04 - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]