Wisła Płock zdobyła Reymonta 22! Kibice Białej Gwiazdy tracą cierpliwość

WP SportoweFakty / Szymon Łabiński / Piłkarze Wisły Płock cieszą się z gola
WP SportoweFakty / Szymon Łabiński / Piłkarze Wisły Płock cieszą się z gola

W niedzielnym meczu 19. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Płock pokonała na wyjeździe Wisłę Kraków (1:0). To druga z rzędu porażka Białej Gwiazdy, a fani 13-krotnych mistrzów Polski w dosadnych słowach skomentowali postawę podopiecznych Kiko Ramireza.

Trzy dni przed derbami Krakowa sytuacja przy Reymonta 22 jest daleka od idealnej. W trzech ostatnich meczach Biała Gwiazda zdobyła tylko jeden punkt, a porażka z Nafciarzami jest jej drugą z rzędu przed własną publicznością - to pierwsza taka sytuacja podczas trwającej blisko rok kadencji trenera Kiko Ramireza. Po pierwszej rundzie sezonu zasadniczego krakowianie byli w dobrej pozycji wyjściowej do ataku na podium, a teraz muszą martwić się o miejsce w pierwszej "ósemce".

Przed tygodniem krakowianie potrafili grać jak równy z równym z Górnikiem Zabrze (2:3), a płocczanie w dobrym stylu pokonali Arkę Gdynię (2:0), ale w niedzielę oba zespoły długo nie przypominały samych siebie z poprzedniej kolejki, a Wisła nawet na chwilę nie zbliżyła się do swojej dyspozycji ze starcia z liderem.

Nafciarze w pierwszej połowie z premedytacją oddali gospodarzom inicjatywę i przyjęli ich głęboko na swojej połowie. Goście byli skupieni głównie na defensywie, a przez pierwsze pół godziny nawet nie próbowali ruszać do kontrataków. Podopiecznym Jerzego Brzęczka trzeba jednak oddać, że mur, który wznieśli przed swoim polem karnym, był dla gospodarzy nie do skruszenia. Biała Gwiazda prowadziła atak pozycyjny, ale bez żadnych efektów - krakowianie nie oddali ani jednego uderzenia w światło bramki gości! Defensywy płocczan nie zdezorganizował nawet uraz głowy, którego w wyniku zderzenia z Sewerynem Kiełpinem doznał Igor Łasicki. Dziesięć minut przed przerwą pechowca zastąpił były piłkarz krakowskiej Wisły, Alan Uryga, ale obrona Nafciarzy pozostała szczelna.

Goście śmielej zaczęli grać dopiero po upływie dwóch kwadransów i szybko okazało się, że skrzywdzenie gospodarzy nie będzie zadaniem ponad ich siły. Pierwszy sygnał ostrzegawczy płocczanie wysłali krakowianom w 30. minucie, gdy Jose Kante z łatwością doszedł do dośrodkowanej z rzutu wolnego piłki, ale wracający do gry po czteromiesięcznej przerwie Julian Cuesta pewnie obronił strzał głową rodaka. Drugiego ostrzeżenia dla Białej Gwiazdy już jednak nie było - w 42. minucie po wrzucie z autu Jesus Imaz interweniował w swoim polu karnym tak niefortunnie, że wybił piłkę na piętnasty metr wprost do nadbiegającego Damiana Szymańskiego, który uderzył bez namysłu tak, że przed wpadnięciem do siatki futbolówka odbiła się jeszcze od słupka bramki - zasłonięty Cuesta nie miał szans na skuteczną interwencję.

Gospodarze bili głową w mur, a pierwszą godną odnotowania okazję bramkową wypracowali sobie dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Po centrze z rzutu rożnego piłka trafiła do zamykającego akcję Carlitosa, ale ten zagłówkował tylko w poprzeczkę bramki Nafciarzy. Bliżej strzelenia gola w tym meczu 13-krotni mistrzowie Polski już nie byli.

ZOBACZ WIDEO: Koncert Realu w I połowie! Mistrzowie zmiażdżyli Sevillę! - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

W drugiej połowie Nafciarze nie mieli zamiaru bronić jednobramkowego prowadzenia. Wręcz przeciwnie, goście zamierzali szybko powiększyć przewagę. W 50. minucie mało brakło, a Semir Stilić zemściłby się na Kiko Ramirezie, który nie widział dla niego miejsca przy Reymonta 22. Po strzale Kante z narożnika pola karnego Cuesta popełnił błąd i odbił piłkę przed siebie, ale na szczęście dla Hiszpana Bośniaka w ostatniej chwili zastopował Marcin Wasilewski. Gdyby nie ofiarna interwencja weterana, Stilić wpakowałby piłkę do pustej bramki.

Ta akcja przelała czarę goryczy i rozczarowani postawą drużyny kibice Wisły stracili cierpliwość. "Wisła grać, k*** mać!" - niosło się po trybunach przy Reymonta 22. To jednak nie pomogło gospodarzom - w 59. minucie przed stratą gola gola uratowała ich poprzeczka, którą strzałem głową ostemplował Kante.

Po przerwie goście zagrali zdecydowanie odważniej niż przed przerwą, ale gospodarze nie potrafili wykorzystać tego, że na boisku zrobiło się więcej miejsca. Krakowianom nie pomogło nawet to, że niemal przez całą drugą połowę grali w bardziej ofensywnym ustawieniu z Pawłem Brożkiem w roli drugiego napastnika. Owszem, kwadrans przed końcowym gwizdkiem były reprezentant Polski doczekał się na piłkę w polu karnym, ale jego strzał zablokował Uryga. Gry Wisły nie odmienił również przeszczep skrzydeł, na który w 69. minucie zdecydował się trener Ramirez. Równoczesne wejście na boisko Jakuba Bartosza i Patryka Małeckiego nie wniosło nic pozytywnego do ofensywy gospodarzy. Aż trudno w to uwierzyć, ale krakowianie przez całe spotkanie nie zmusili Kiełpina do ani jednej interwencji na linii.

Każdy kolejny błąd podopiecznych trenera Ramireza pogłębiał frustrację fanów Białej Gwiazdy, którzy skandowali wymiennie: "Macie biegać i się starać, a jak nie, to wyp***" i "Co Wy robicie?! Wy naszą Wisłę hańbicie!". Idealną puentą fatalnej postawy gospodarzy w tym meczu było wykluczenie z gry Victora Pereza, który w doliczonym czasie drugiej połowy zarobił dwie żółte kartki w odstępie kilkudziesięciu sekund. Krakowian przed wyższą porażką uchronił tylko Cuesta, który już dziewięćdziesiątej minucie obronił kolejno uderzenia Szymańskiego, Kante i Arkadiusza Recy.

Wisła Kraków - Wisła Płock 0:1 (0:1)
0:1 - Szymański 42'

Składy:

Wisła K.: Julian Cuesta - Jakub Bartkowski, Marcin Wasilewski, Zoran Arsenić, Maciej Sadlok - Victor Perez, Vullnet Basha - Jesus Imaz (69' Patryk Małecki), Kamil Wojtkowski (56' Paweł Brożek), Rafał Boguski (69' Jakub Bartosz) - Carlitos.

Wisła P.: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Igor Łasicki (35' Alan Uryga), Adam Dźwigała, Arkadiusz Reca - Damian Szymański, Damian Rasak - Konrad Michalak (83 Jakub Łukowski), Semir Stilić (67' Dominik Furman), Nico Varela - Jose Kante.

Żółte kartki: Wasilewski, Perez (Wisła K.) oraz Szymański (Wisła P.).

Czerwona kartka: Perez /90+3' za dwie żółte/ (Wisła K.).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 10 141.

Źródło artykułu: