Czytaj w "PN": W sobotę derby Madrytu. Walka o ogień

Rok temu starcie Atletico z Realem można było śmiało reklamować jako najlepszy mecz futbolowy świata. Dziś już nikt nie poważy się na takie stwierdzenie: madryckie zespoły zajmują trzecie i czwarte miejsce w ligowej tabeli, a w LM zostały upokorzone.

W tym artykule dowiesz się o:

Leszek Orłowski

Stolica europejskiego futbolu właśnie przenosi się gdzieś indziej. Ten fakt czyni jednak potyczkę gigantów jeszcze bardziej pasjonującą. Kto wygra - wyskoczy z pociągu pędzącego w przepaść, kto przegra - zostanie w nim być może na długo.

W dodatku nie jest powiedziane, że mecz na Wanda Metropolitano będzie stał na słabszym poziomie niż finały Ligi Mistrzów z 2014 i 2016 roku. O ile bowiem oba zespoły mają problemy i częściej niż zwykle w ostatnich latach zdarzają im się słabsze dni, o tyle potrafią też zaprezentować futbol bardzo wysokiej jakości. Obie będą chciały dzięki zwycięstwu w prestiżowej rywalizacji wrócić między żywych, poprawić humory sobie i swoim kibicom, remis nikogo nie zadowoli, co znacznie zwiększa prawdopodobieństwo wielkiego widowiska. Zapowiada się walka o ogień, który rozświetli triumfatorowi powrotną drogę do europejskiej czołówki.

(…)

W czwartej kolejce Champions League Atletico Madryt zremisowało na własnym stadionie 1:1 z azerskim Karabachem, w zasadzie zamykając sobie drogę do fazy pucharowej. W sezonie kończącym się w roku parzystym, kiedy Los Colchoneros są mocniejsi fizycznie i mają większe szanse na końcowy triumf, odpadnięcie na tak wczesnym etapie będzie dojmującą klęską. Simeone tłumaczył, że zdecydowaną większość takich meczów jak oba z Azerami Atletico dotychczas pewnie wygrywało, lecz tym razem „przeznaczenie chciało inaczej”. Jednak z innej jego frazy: – Mój zespół nie ma dziś piłkarza, który sam mógłby wygrywać mecze – należy wyciągnąć wniosek, że wcale nie przeznaczenie charyzmatyczny szkoleniowiec najmocniej obwinia o to oraz inne niepowodzenia.

(…)

W zasadzie wątek o Realu można by zatytułować tak samo jak ten o Atletico. Bo tak jak porę suchą ma Griezmann, tak przechodzi przez nią także Cristiano Ronaldo, który strzelił jednego gola w 11 kolejkach – rzecz zupełnie niebywała. Nie znaczy to, że gra jakoś wyjątkowo słabo, wiele bramek przecież wypracował, jak choćby dwie przeciwko Las Palmas. Nikt nie podejrzewa zresztą, że się nie stara albo że istnieje konflikt między nim a resztą ekipy. On sam zaś powiedział w zeszłym tygodniu w szatni (trenował z zespołem, bo nie pojechał na towarzyskie mecze reprezentacji Portugalii), że zamierza zdobyć w tym sezonie Trofeo Pichichi, mimo iż ma do Leo Messiego 11 goli straty. Bukmacherzy za koronę dla CR7 płacą 17:1. „Marca” zaraz rozpisała wśród czytelników ankietę. I tylko 78 procent wypowiedziało się, że Cristiano nie da rady, co dowodzi, jak wielka jest wiara białego narodu w swoją gwiazdę. Dla CR nie ma lepszego momentu na rozpoczęcie pościgu za Messim niż derby, bo w poprzednim sezonie dwa razy notował hat-tricki właśnie w meczach z Atletico.

(...)

Dramat nieskuteczności

Sytuacja Cristiano jest z gruntu inna niż ta Griezmanna, ale skutki złej passy strzeleckiej gwiazdy w Primera Division (w Champions trafił sześciokrotnie w czterech meczach) są dla zespołu równie złowrogie. Gdyby CR strzelał normalnie, tak jak na starcie wszystkich poprzednich sezonów w Realu, zespół zapewne nie traciłby do Barcelony ośmiu punktów. A Portugalczykowi nie wychodzi dosłownie nic. W odróżnieniu od pasywnego Francuza z Atletico, oddał bowiem naprawdę dużo strzałów, bo aż 48. Spośród wszystkich zawodników czołowych pięciu lig europejskich, którzy zdobyli w tym sezonie choćby jedną bramkę, żaden nie ma tak złego stosunku trafień do prób - oto miara dramatu, bo tak to trzeba określić - napastnika z Madery.

W zasadzie wszystkie niepowodzenia ligowe Los Blancos można sprowadzić do tego wspólnego mianownika: nieobecności (z powodu czerwonej karki w Superpucharze pauzował w pierwszych kolejkach) bądź strzeleckiego niefartu snajpera. Ale podobnie jak w przypadku Atletico byłoby to nieprawdą.

(…)

Cały artykuł do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna". 

ZOBACZ WIDEO: Hit na remis. Brazylia strzelała ślepakami na Wembley - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)