Czytaj w "PN": Kapustka wrócił do gry. Silny jak nigdy

Musiało minąć prawie półtora roku, żeby Bartosz Kapustka, który jest uznawany za jednego z najbardziej utalentowanych polskich piłkarzy ostatnich lat, wyszedł w pierwszym składzie na mecz rozgrywany w najwyższej lidze.

W tym artykule dowiesz się o:

Zbigniew Mroziński

Powodem tak długiej absencji polskiego piłkarza na szczeblu ekstraklasowym nie były kłopoty zdrowotne czy dyskwalifikacja, lecz problemy wynikające z tego, że według specjalistów najpierw z Anglii, a później z Niemiec nie był przygotowany do gry w barwach Leicester City, a następnie w SC Freiburg

[b]

Dobry prognostyk[/b]

4 listopada 2017 roku Bartosz Kapustka pojawił się w podstawowej jedenastce Freiburga na mecz z Schalke 04 Gelsenkirchen. Chociaż jego zespół przegrał 0:1, a on został zmieniony w 75 minucie, zebrał dobre recenzje. W magazynie "Kicker" jego postawę oceniono na 2,5 – w skali, gdzie najwyższą notą jest 1, a najniższą 6.

– Bartek powinien na dłużej zadomowić się w składzie Freiburga, bo w tym klubie stawia się na młodych piłkarzy – opowiada Marek Leśniak, były reprezentant Polski mieszkający w Niemczech. – W każdym sezonie przebija się tam jeden, dwóch takich utalentowanych chłopaków. W meczu z Schalke pokazał się z dobrej strony i niewiele zabrakło, żeby zdobył bramkę, ale po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki. Trener Christian Streich dał mu szansę, bo docenił postępy, jakie poczynił pod jego okiem, przede wszystkim w grze defensywnej.

To był drugi występ pomocnika w Bundeslidze. Poprzednio wszedł na boisko 17 września w 69 minucie spotkania z Bayerem Leverkusen. Freiburg przegrał 0:4 i przez następne półtora miesiąca wychowanek Tarnovii nie otrzymał szansy ponownego ligowego występu. Oficjalnie w tym zespole po raz pierwszy zagrał natomiast 12 sierpnia, gdy pojawił się w 82 minucie spotkania z Germanią Halberstadt w Pucharze Niemiec. Może to i mało, ale przynajmniej zadebiutował w niemieckiej najwyższej klasie rozgrywkowej, co w Anglii nie udało mu się przez cały poprzedni sezon.

W Leicester City zaliczył w tym roku trzy mecze w Pucharze Anglii – w styczniu wszedł w końcówce spotkania z Evertonem, a w lutym został zmieniony pod koniec meczu z Derby County i pojawił się w 64 minucie potyczki z Millwall. Jedno jest pewne: na pewno nie tak miała wyglądać angielska przygoda Kapustki. – W jego przypadku problemem było przygotowanie fizyczne – kontynuuje zdobywca 42 bramek w Bundeslidze w latach 1988-96. – Musiał nabrać masy. Współczesny futbol wymaga, żeby piłkarz nie wyglądał tak, że gdyby wiatr mocniej powiał, toby go przewrócił.

(…)

Na szczęście w Niemczech Kapustka nie odbił się od ściany jak Mateusz Klich, również były zawodnik Cracovii i także urodzony w Tarnowie, z tym że sześć lat wcześniej. W 2011 roku trafił do VfL Wolfsburg, ale przez półtora sezonu nie zadebiutował w 1. Bundeslidze. Przez następne półtora roku odbudował się jednak w holenderskim PEC Zwolle i jesienią 2014 roku postanowił jeszcze raz spróbować sił w klubie Volkswagena. Znowu bez powodzenia, więc przeniósł się do grającego klasę niżej 1. FC Kaiserslautern, gdzie też specjalnych osiągnięć nie zanotował.

(...)

Cały artykuł do przeczytania w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna". 

ZOBACZ WIDEO Maciej Makuszewski: Zabrakło wszystkiego po trochu

Komentarze (0)