Hitem 1/8 finału tegorocznej edycji Ligi Mistrzów był dwumecz pomiędzy Realem a Atletico, który rozstrzygnął się dopiero po serii rzutów karnych. Ostatecznie w rywalizacji drużyn z Madrytu zwyciężyli "Królewscy".
Po końcowym gwizdku pojawiło się wiele komentarzy dotyczących rzutu karnego wykonanego przez Juliana Alvareza. Trafienie Argentyńczyka zostało anulowane przez sędziego Szymona Marciniaka, który uznał, że przed uderzeniem piłki napastnik dotknął jej obiema stopami.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Mecz jak film akcji. Tak odwrócili losy spotkania
Echa tej decyzji rozbrzmiewają do dziś. Głos w sprawie zabrał Xavier Bosch, redaktor portalu "Mundo Deportivo", który w artykule zadał pytanie: "A co jeśli UEFA zmanipulowała obraz z rzutu karnego Juliana Alvareza?".
Skąd takie wątpliwości? Zdaniem Boscha, to tylko powtórka zaprezentowana przez UEFA wyraźnie pokazuje podwójne dotknięcie piłki przez Alvareza. Dziennikarz przytoczył słowa prezesa Atletico Madryt, Enrique Cerezo, który wyraził wątpliwości co do innych nagrań, z innych kamer, które nie potwierdzają decyzji Marciniaka.
"Nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy rzeczywiście doszło do podwójnego dotknięcia przez Alvareza. Tak bardzo, że można zacząć zastanawiać się nad czymś strasznym: znikomą możliwością, że UEFA mogła zmodyfikować obraz, próbując zakończyć debatę na temat błędu, który popełniła w 1/8 finału Ligi Mistrzów" - napisał Bosch.
Jedno jest pewne - decyzja jest ostateczna. Real Madryt zmierzy się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z Arsenalem. Pierwszy mecz obu drużyn odbędzie się na Emirates Stadium.