Adam Nawałka po meczu z Urugwajem zdecydował się na odesłanie do klubów aż sześciu gwiazd. Z Meksykiem nie zagrają Robert Lewandowski, Kamil Glik, Artur Boruc, Michał Pazdan, Kamil Grosicki i Grzegorz Krychowiak. O ile kibicom brak czterech pierwszych może się z różnych względów nie podobać, bo przecież każdy fan chciałby na żywo zobaczyć filary Biało-Czerwonych, to jednak decyzję sztabu można zrozumieć. Robert Lewandowski i Kamil Glik to piłkarze skrajnie eksploatowani w klubach, "Lewy" na dodatek wciąż dochodzi do siebie po mięśniowym urazie. Artur Boruc zakończył karierę, a Michał Pazdan leczy pokiereszowany staw skokowy.
Ale Krychowiak? Ale Grosicki? Decyzji o zwolnieniu tych piłkarzy nie potrafi zrozumieć Tomasz Hajto, były reprezentant Polski i komentator Polsatu. - Krychowiak? A co on, odpoczywa po rocznym odpoczynku? Przecież on rok nie grał w piłkę. Sam powinien przyjść do selekcjonera i poprosić o to, żeby móc zostać na zgrupowaniu i zagrać z Meksykiem. Zwolnienia Kamila Grosickiego ze zgrupowania też nie potrafię pojąć - mówił w programie "Cafe Futbol" Hajto.
I rzeczywiście, trudno się z byłym obrońcą polskiej kadry nie zgodzić, szczególnie w przypadku zawodnika West Bromwich Albion. Krychowiak od momentu przeprowadzki do angielskiego klubu wziął udział w raptem dziewięciu meczach (osiem w Premier League i jeden w EFL Cup), na dodatek nie wszystkie zaliczył w pełnym wymiarze czasowym (tuż przed zgrupowaniem w meczu z Huddersfield zagrał niecałą godzinę, we wcześniejszym, ligowym występie też zszedł z boiska przed końcem meczu).
Krychowiak w tym sezonie przebywał na boisku raptem 770 minut, to o połowę mniej niż Kamil Glik czy Robert Lewandowski, także o wiele mniej od - na przykład - Grosickiego (1127 minut na boisku w klubowym graniu od początku sezonu, dlatego decyzję Nawałki w przypadku skrzydłowego mimo wszystko można akceptować). Jeśli Krychowiakowi w dalszym pobycie na zgrupowaniu nie przeszkodziło zdrowie (a nic na to nie wskazuje, przynajmniej żadna tego typu informacja nie została przekazana z obozu kadry), jego wyjazd z Polski przed starciem z Meksykiem jest po prostu niewytłumaczalny.
Swoją drogą można stawiać pytanie: po co polskiej kadrze mecze z bardzo wymagającymi rywalami prezentującymi odmienny styl, niż europejskie ekipy, skoro nasz sztab w ogóle z tego nie korzysta i nie posyła do boju - choć na jedną połowę - piłkarzy pierwszego wyboru? To pytanie pozostawiamy jednak bez odpowiedzi.
ZOBACZ WIDEO: Kamil Grosicki: Borucowi kręciła się łezka w oku