Górnik Zabrze spotkanie rozpoczął najlepiej jak mógł. Już w 6. minucie gola zdobył Damian Kądzior, który uciekł spod opieki obrońców i pewnym strzałem pokonał Macieja Gostomskiego. Drugi gol również padł po błędzie defensywy Korony Kielce. Obrońca gości podał piłkę do Igora Angulo, a ten strzałem tuż przy słupku zdobył swoją trzynastą - w tym sezonie - bramkę. Wydawało się, że Górnik pójdzie za ciosem i będzie kontrolował przebieg spotkania. Jednak po straceniu drugiej bramki Korona odżyła.
Co prawda kielczanie zdobyli kontaktowego gola, ale jeszcze przed przerwą Górnik podwyższył prowadzenie. To uspokoiło piłkarzy i kibiców z Zabrza, ale w kielczanach wywołało sportową złość. - Z pierwszej połowy nie jesteśmy zadowoleni. Choć nie zagraliśmy najgorzej, to ciężko jest osiągnąć dobry wynik, gdy ostatni obrońca podaje piłkę przeciwnikowi pod nogi - powiedział trener Korony, Gino Lettieri.
W drugiej części gry Korona dominowała nad Górnikiem. Była częściej przy piłce, stwarzała więcej sytuacji. Ostatecznie dzięki bramkom Gorana Cvijanovicia i Jacka Kiełba doprowadziła do wyrównania. - W drugiej połowie zespół zaprezentował charakter. Wreszcie zaczęliśmy grać, to co trenowaliśmy przez cały tydzień. Szkoda, że od początku tak to nie wyglądało, bo moglibyśmy nawet wygrać - dodał Lettieri.
Górnik w spotkaniu z Koroną miał dwa oblicza. W pierwszej zabrzanie dominowali, a w drugiej byli bezradni. - Oglądaliśmy bardzo dobre spotkanie. Mieliśmy dwa oblicza. Zdawaliśmy sobie sprawę, że pierwsza połowa kosztowała nas dużo energii i sił. Druga część wyglądała diametralnie inaczej. Byliśmy na to przygotowani. Były dwie sytuacje, które mogły zaważyć na tym, że mecz zakończyłby się innym wynikiem. Pierwsza to kontuzja Szymona Żurkowskiego. To pokazuje, że młodzi zawodnicy mają ogromny wpływ na zespół. Druga to akcja Igora, który nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji - przyznał trener Górnika, Marcin Brosz.
- Korona walczyła do końca, stwarzała sytuacje i dlatego zremisowała. Musimy zrobić wszystko, by poprawić grę defensywną - dodał szkoleniowiec Górnika. Zabrzanie czuli niedosyt, ale i trener kielczan żałował, że ze Śląska jego zespół nie wywiózł kompletu punktów. - Po przerwie tylko raz dopisało nam szczęście, kiedy napastnik gości znalazł się sam na sam z naszym bramkarzem. Wtedy mogło być 4:2, ale poza tą sytuacją zdominowaliśmy grę. Gdyby mecz trwał trochę dłużej, to mielibyśmy szansę na czwartą bramkę. W końcowym fragmencie meczu wyglądaliśmy dobrze fizycznie. Całej drużynie należą się duże pochwały za to, że na wyjeździe w Zabrzu potrafiła odrobić dwie bramki - stwierdził Lettieri.
ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Jakub Błaszczykowski z golem i asystą! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]