- Czasem w trakcie meczu za dużo wymagam od chłopaków. Niektóre rzeczy ich przerastają. Ale to są ekstraklasowe standardy, które chcę wprowadzić już, choć teoretycznie mógłbym się wstrzymać jeszcze dwa i pół roku. Dopiero kiedy usiądę w domu, na spokojnie, i zaczynam analizować naszą grę, myślę sobie: "Franiu, przecież to jest, k...a, trzecia liga". Wszystko małymi kroczkami - mówi w rozmowie z Łukaszem Grabowskim z "Przeglądu Sportowego" Franciszek Smuda.
Były selekcjoner reprezentacji Polski dodaje, że nawet nie stara się analizować gry przeciwnika. Jego Widzew Łódź ma narzucić własny styl i tak pokonać rywala. Co ciekawe, Smuda przyznał również, że w ekstraklasie także nie poświęcał zbyt wiele czasu na rozpracowanie gry innych drużyn. Jednak uważa, że III liga jest bardzo wymagająca.
- Teraz widzę, że trudniej jest wygrać trzecią ligę, niż zdobyć mistrzostwo. To jest liga... nawet nie wiem, jak ją opisać. Tu czasem nie liczą się umiejętności, tylko siła razy gwałt. Uczymy się pressingu, taktyki, ale co z tego, jak doskakujemy do przeciwnika wysoko, a rywale od razu laga do przodu i już po pressingu. Na początku trochę zlekceważyłem te rozgrywki. Przyjąłem to z uśmiechem, na zasadzie, co tam trzecia liga - dodał Franciszek Smuda.
W tabeli III ligi Widzew po 10. kolejkach jest wiceliderem. Ma 23 punkty na koncie - o dwa mniej od pierwszego Sokoła. W sobotę łodzianie podejmą Tur Bielsk Podlaski (początek o godzinie 18).
ZOBACZ WIDEO: Radosław Majdan: Trener Jozak już skończył pracę. Jego autorytet w szatni Legii już nie istnieje