Michał Probierz nie zamierza podawać się do dymisji. "To byłoby nie fair wobec zawodników"

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Michał Probierz
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Michał Probierz

Pozbawiona stylu i tożsamości Cracovia jest czerwoną latarnią Lotto Ekstraklasy, ale odpowiedzialny za to Michał Probierz nie zamierza rezygnować z pracy przy Kałuży 1. - Najprościej jest uciec od odpowiedzialności - mówi 45-letni szkoleniowiec.

W trzy miesiące Michał Probierz na własną prośbę przebył drogę z nieba do piekła. W czerwcu świętował z Jagiellonią Białystok wicemistrzostwo Polski, a teraz okupuje z Cracovią ostatnie miejsce w ligowej tabeli i jest głównym architektem degrengolady, która ma miejsce przy Kałuży 1.

45-latek jest odpowiedzialny za to, że Pasy są dziś zespołem bez stylu, szkieletu, tożsamości i przede wszystkim punktów, ale wierzy w powodzenie swojej misji i chce kontynuować rewolucję, którą zapoczątkował latem. Póki co Probierz niechybnie prowadzi Pasy wprost do I ligi, ale mimo to cieszy się zaufaniem prezesa Janusza Filipiaka, który wyposażył go w szerokie kompetencje i dał mu błogosławieństwo na przeprowadzenie rewolucji.

Po dziesięciu kolejkach Cracovia ma na koncie tylko sześć punktów i zajmuje ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Za kadencji Probierza Pasy wygrały tylko dwa z dwunastu meczów. Na ligową wygraną krakowianie czekają już od 2. kolejki, a ich bilans pod wodzą obecnego szkoleniowca uzupełniają trzy remisy i siedem porażek. Po przegranym w słabym stylu poniedziałkowym meczu 10. kolejki Lotto Ekstraklasy z Wisłą Płock (1:3) Probierz został zapytany o to, czy nie czas powiedzieć pas. Szkoleniowiec nie zamierza jednak podawać się do dymisji.

- Nie uważam tak. Najprościej jest uciec od odpowiedzialności. Trzeba zrobić wszystko, by się podnieść. Jeśli człowiek, który mnie zatrudniał, uznał, że nie jestem w stanie tego zrobić, to to zrobi. Ale rozumiem skąd to pytanie i nie mam o to pretensji - stwierdził opiekun Cracovii.

- Gdybym widział, że zawodnicy nie chcą, to mógłbym się nad tym zastanowić. Widzę jednak w nich dużo werwy. Uważam, że to byłoby bardzo nie fair wobec nich, gdybym podjął taką decyzję. To jest bolesne dla piłkarzy i dla trenera, ale najłatwiej byłoby usiąść i płakać. Jednym zwycięstwem trzeba odwrócić losy sezonu, bo mamy sześć punktów po dziesięciu meczach i nie wygląda to dobrze - dodał Probierz.

ZOBACZ WIDEO FC Barcelona znów wygrywa. Pomogły dwa "swojaki". Zobacz skrót meczu z Girona [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: