Mourinho jest zdania, że nawet jeśli Nerazzurri zgarną całą pulę, to nadal nie będzie można powiedzieć, że wygrają ligę, bo dopóki nie powie tego matematyka, to wszystko może się zdarzyć.
- Nie ma czegoś takiego jak prawie triumfować, albo zdobywa się tytuły, albo nie. Po spotkaniu z Juventusem do rozegrania będzie kolejnych sześć. Będziemy mistrzami, gdy tak powiedzą nam wyliczenia matematyczne. Inter zawsze był silny psychicznie, potrafił odpowiedzieć zwycięstwami na porażki i dlatego zasługujemy na triumf w lidze. Musimy jeszcze pokonać pewien dystans. Piłka, to matematyka - stwierdził.
- Moim zdaniem, zbliżający się mecz będzie wyrównany. Co prawda zawodnicy obu klubów dysponują innymi umiejętnościami, ale obie ekipy mają ogromny potencjał. Przegra ten, kto popełni więcej błędów. Jeżeli oba zespoły zagrają dobrze, wówczas zadecydują pojedyncze epizody. Tytułu nie zdobywa się w meczach bezpośrednich; każdy punkt trzeba wywalczyć, widać to zwłaszcza w lidze włoskiej, która znacznie się różni od angielskiej, czy też hiszpańskiej. Mogę zapewnić, że do Turynu jedziemy po zwycięstwo. Z remisu będę zadowolony, ale chcemy zgarnąć całą pulę - dodał.
- Mecz w Mediolanie? Widziałem wówczas ogromną radość, która jest czymś więcej, niż tylko zadowoleniem ze zwycięstwa. Wcześniej patrzyłem na to inaczej, myślałem, że to mecz z Milanem jest tym szczególnym, ale myliłem się. Nie wychowałem się w tej kulturze i myślę, że fakt, iż potrafię zachować spokój jest dużą zaletą - kontynuował.
- Ibrahimović? Spodziewam się, że Zlatan będzie robił to, co zawsze. To wspaniały piłkarz, który gra dla zespołu, a bez drużyny niczego nie da się wygrać. Chcę tylko, żeby był maksymalnie zmobilizowany. Jeżeli Ibrahimović nie strzeli gola w potyczce z Juventusem, a w kolejnych meczach jeszcze zdobędzie 3 albo 4 gole, to będzie znakomicie - mówił.
- Cruz? Gdyby został powołany, to oznaczałoby, że może zagrać. Nie boję się kibiców Juventusu. Przywykłem do ostrych słów lecących z trybun. My żyjemy w cywilizowanym kraju i myślę, że nie mam się czego bać - zakończył.
Ranieri nie szczędził pochwał Interowi, ale też powiedział wprost, iż w jego mniemaniu Nerazzurri są cynicznym klubem. Włoch jest przekonany, iż jego podopiecznych stać na zwycięstwo, ale będą musieli zagrać na maksimum swoich możliwości.
- Inter jest świetnie zorganizowaną drużyną w linii obrony, ale wcześniej nie był. We Włoszech jest wielu znakomitych trenerów i każdy ma inną wizję gry. Każdemu trzeba podać rękę, sądzę, że stoimy przed znakomitą okazją, bo gramy u siebie - stwierdził.
- Tracimy dziesięć punktów do Interu? Uważam, że dopiero po zakończeniu sezonu będzie można ocenić oba zespoły. Nie ma co mówić, czy w tym momencie sezonu klub należy ocenić pozytywnie, czy też negatywnie. Inter czasem rozczarowywał, a pomimo to zgarniał całą pulę, a nam się zdarzało, że jeśli nie graliśmy na 120 proc. swoich możliwości, iż traciliśmy oczka. W tym momencie trudno cokolwiek powiedzieć, zobaczymy, jakim wynikiem zakończy się mecz. Cały czas ciężko pracujemy. Dwa ostatnie sezony możemy uznać za udane, a to jeszcze nie koniec - dodał.
- Trudno stwierdzić, jak zaprezentujemy się po dwóch nieudanych meczach. Rozczarowaliśmy. Przeciwko Chievo powinniśmy byli wygrać, a później nadeszło bardzo trudne spotkanie z Genoą. Zobaczymy jak zareagujemy i to będzie miało duże znaczenie przed tym, nim dokonam wyborów, kto zagra przeciwko Lazio. Możemy wygrać, a jeśli się nie uda, to Inter jeszcze bardziej nam ucieknie - kontynuował.
- Widziałem, że drużyna znajduje się w dobrej formie fizycznej i psychicznej. Jeśli wybiegniemy na boisko z maksymalną determinacją i rozegramy optymalny mecz, to zdobędziemy trzy punkty - powiedział.
- Jak określiłbym Inter? To bardzo silna drużyna, cyniczna i silna. Można ją określić optymalnym włoskim produktem. Adriano? Nie chcę wdawać się w szczegóły, ale przykro mi z jego powodu. Adriano zawsze mi imponował jako piłkarz i chciałem go mieć w swojej drużynie, kiedy pracowałem w Chelsea - mówił.
- Zanetti? To dla nas bardzo ważny piłkarz, ale nie mogłem go powołać z wielu powodów. Piłkarz doznał niegroźnej kontuzji, a poza tym nadal nie był w pełni sił - zakończył.
Obecnie Inter z 73 punktami na koncie jest liderem Serie A i wyprzedza o dziesięć oczek drugi w tabeli Juventus. Trzeci AC Milan ma na swoim koncie 61 punktów.