Najważniejsze osoby w Pogoni Szczecin oglądały mecz w Bytowie z perspektywy trybun. Prezes Jarosław Mroczek, dyrektor sportowy Maciej Stolarczyk i szef akademii Dariusz Adamczuk widzieli na żywo jak podopieczni Macieja Skorży przegrali 4:5 w konkursie rzutów karnych z Drutex-Bytovią i odpadli z Pucharu Polski. Po 120 minutach było bezbramkowo.
Drużyna i działacze Pogoni wyjechali szybko z Bytowa zanim gospodarze przestali cieszyć się ze zwycięstwa w szatni.
Następnego dnia obradował zarząd Pogoni. Prezes Mroczek poinformował, że spotkanie było zaplanowane wcześniej, niezależnie od wyniku meczu w Bytowie, mimo to głównym tematem stała się właśnie porażka z przedstawicielem Nice I ligi.
- Mamy świadomość, że straciliśmy szansę na coś wyjątkowego w sezonie, w którym świętujemy 70-lecie klubu. Boli nas to tak samo jak boli zawodników i kibiców, ponieważ wszyscy utożsamiamy się z drużyną. Rozczarowanie potęguje fakt, że odpadliśmy w meczu z drużyną z I ligi - mówi Mroczek.
ZOBACZ WIDEO Wielki szok na Santiago Bernabeu. Zobacz skrót meczu Real - Betis [ZDJĘCIA ELEVEN]
W czwartek prezes rozmawiał z trenerem Skorżą. Oficjalnie nie zostały podjęte przełomowe decyzje. Nikt nie został ukarany finansowo, ani odsunięty od pierwszego zespołu. Nie będzie zmian w sztabie szkoleniowym. Drużyna dostanie szybko szansę na częściowe zmazanie plamy, ponieważ w sobotę podejmie Górnika Zabrze w Lotto Ekstraklasie.
Mroczek jest przekonany, że piłkarze nie mają problemu z brakiem umiejętności czy złym przygotowaniem fizycznym, a z podejściem mentalnym.
- Jesteśmy w trudnym momencie, ale wierzę, że przejdziemy przez niego razem. Potrzebny jest wstrząs, ale nie jest naszą intencją karanie zawodników - zaznacza prezes Pogoni.
- Mecz w Bytowie mógł być dla nas weryfikacją i punktem zwrotnym - dodaje Skorża. - Przeżywamy trudne chwile w szatni. Przed nami dwa mecze ligowe przed własną publicznością. Musimy pozbierać się po porażce i zregenerować po 120 minutach walki. Ponadto w wielu elementach poprawić grę.