Lech - Korona: tym razem dumny był Lettieri, a nie Bjelica. "Nie takiego Lecha chcę widzieć na boisku"

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Nenad Bjelica
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: Nenad Bjelica

Trenerzy obu drużyn byli rozczarowani po meczu Lech - Korona. Co ciekawe, dumny z postawy swoich podopiecznych był Gino Lettieri, choć kielczanie przegrali. Nenad Bjelica cieszył się tylko z wyniku.

[tag=545]

Lech Poznań[/tag] pokonał Koronę Kielce 1:0 i umocnił się na pozycji lidera. Swój cel więc zrealizował, ale gra ponownie pozostawiała wiele do życzenia. Nenad Bjelica na konferencji nie wyglądał na zadowolonego. - Ważne jest zwycięstwo i trzy punkty, ale to nie był nasz dobry mecz. Nie takiego Lecha chcę widzieć na boisku. To jest Lech walczący, ale nie grający w piłkę. Często dziennikarze lub kibice śmiali się, że jestem dumny po porażkach. Czasami mogę być dumny, gdy przegramy, ale po takim zwycięstwie nie jestem. Musimy dalej pracować, aby w kolejnym meczu być lepszym - mówi trener Kolejorza.

W nieco innych nastrojach był natomiast Gino Lettieri - Jesteśmy rozczarowani, ale nie z tego jak zagraliśmy, ale z wyniku. Zasłużyliśmy nawet na więcej niż remis. Mimo wszystko jesteśmy dumny z naszej drużyny. Szczególnie z gry w drugiej połowie. Szkoda, że z tego nie ma punktów - mówi Włoch.

Korona mogła pokusić się przynajmniej o remis, ale Jacek Kiełb nie wykorzystał rzutu karnego. - Jacek zawsze strzela karne i to, że grał w Poznaniu nie ma znaczenia. Karne zdarzyło się przestrzelić nawet Ronaldo i Messiemu - nie ma pretensji do swojego podopiecznego Lettieri.

Kielczanie w drugiej połowie często starali się atakować i narażali się na kontrataki, ale Lech nie potrafił tego wykorzystać. - Nie tylko w ataku pozycyjnym byliśmy słabi, ale również w kontratakach. W drugiej połowie mieliśmy wiele takich sytuacji. Mieliśmy na boisku Makuszewskiego, Situma i Barkrotha, którzy są bardzo szybcy i muszą to wykorzystywać. Musimy być spokojniejsi i mieć do siebie więcej zaufanie. Tego brakowało w ostatnich dwóch meczach. Mamy mały kryzys w grze - przyznał Bjelica.

Chorwacki trener zwycięstwo zadedykował kibicom, którzy w piątek głośno dopingowali swój zespół i zaprezentowali kilka efektownych opraw. - Najlepsi w tym meczu byli kibice. To co zrobili, było spektakularne. Byli na wyższym poziomie niż my i to im chciałbym zadedykować to zwycięstwo - zakończył Nenad Bjelica.

ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: Po meczu we Wrocławiu coś we mnie pękło. Potrzebny był wstrząs

Komentarze (9)
szczery do bólu
16.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
spaniol
16.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Tyle czasu w Lechu i co p. bielica ??? PADLINA !!! to co graja pana piłkarze oznacza , że pan trenerem " wybitnym " nie jest!!! 
avatar
wl
16.09.2017
Zgłoś do moderacji
1
4
Odpowiedz
Sędziowie mieli stalowe nerwy że nie odesłali Bielicy na trybuny. 
avatar
Andy Iwan
15.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dziwolag jest ten Bjelica a jest wychowankiem Romeo .
Ten Romeo to dopiero będzie oryginał jak wychował dziwolaga Bjelice
WNIOSEK - unikać Balkanerow bo można dostać pomrocznosci szarej w biały
Czytaj całość