Włosi zachwyceni postawą w Lidze Europy

PAP/EPA / Matteo Bazzi / Radość piłkarzy AC Milan po zwycięstwie
PAP/EPA / Matteo Bazzi / Radość piłkarzy AC Milan po zwycięstwie

Wtorkowo-środowe spotkania Ligi Mistrzów będą odbijały się czkawką włoskim fanom. Tylko AS Roma zdołała ugrać jakiekolwiek punkty, a Juventus i Napoli przegrały swoje mecze. O niebo lepiej spisały się drużyny grające w Lidze Europy.

Czwartkowy wieczór był dla włoskich kibiców wyjątkowy. Corriere dello Sport wprost pisze o wielkiej Italii w Lidze Europy i zachwyca się postawą zespołów z Półwyspu Apenińskiego. Zwycięstwa zgodnie zanotowały AC Milan, Atalanta Bergamo i Lazio Rzym. Szczególne słowa uznania należą się mediolańczykom, którzy bez litości zlali na wyjeździe wiedeńską Austrię aż 5:1.

Po klęsce na Stadio Olimpico w Rzymie przeciwko Lazio właśnie, trener Vincenzo Montella postanowił dokonać roszady na pozycji napastników. Patricka Cutrone i Fabio Boriniego zastąpili Nikola Kalinić z Andre Silvą. Efekt był wyśmienity. Portugalczyk strzelił hat-tricka, a Chorwat dorzucił asystę. Równie świetnie spisał się Hakan Calhanoglu, który strzelił bramkę na 1:0, a potem dwukrotnie obsłużył ostatnim podaniem Slivę. Szkoleniowiec Rossoneri nie krył zadowolenia po tym pogromie, wyróżniając bohaterów spotkania.

- Calhanoglu zagrał bardzo dobre spotkanie. Jego pozyskanie było świetną decyzją. A Silva? Widać było, że jest głodny bramek. Potrzebował meczu na przełamanie i myślę, że trzy bramki zdobyte w czwartek z pewnością dodadzą mu pewności siebie. - skomentował Montella.

Równie dobrze spisała się Atalanta, która już do przerwy gromiła Everton 3:0. Takim też wynikiem zakończyło się drugie popołudniowe spotkanie zespołu z Serie A. Zespół Gian Piero Gasperiniego, który ostatni raz w Europie zagrał 27 lat temu, zanotował wspaniały powrót do pucharów i całkowicie zdominował Anglików. Gwiazda klubu z Liverpoolu - Wayne Rooney należał do najsłabszych graczy na boisku i jako pierwszy opuścił boisko po 66. minutach gry.

ZOBACZ WIDEO Triumf Juventusu, parada Wojciecha Szczęsnego - zobacz skrót meczu Juventus - Chievo [ZDJĘCIA ELEVEN]

Paradoksalnie najcięższy orzech do zgryzienia miało stołeczne Lazio. Włosi byli bezsprzecznymi faworytami w wieczornym starciu z Vitesse Arnhem, szczególnie po wspominanej już efektownej wygranej 4:1 nad Milanem kilka dni temu. Tymczasem do przerwy zwycięzcy Pucharu Holandii i aktualnie wiceliderzy Eredivisie prowadzili 1:0 po golu Słoweńca Tima Matavza.

W 51. minucie wyrównał Marco Parolo, lecz chwilę później gospodarze znów prowadzili 2:1. Gdy wydawało się, że Holendrzy, którzy notują najgorszą serię w europejskich pucharach od wielu lat zaznają wreszcie smaku zwycięstwa, swój koncert rozpoczął Ciro Immobile. Były napastnik Borussii Dortmund najpierw wyrównał, a równo na kwadrans przed końcem zaliczył asystę przy golu Alessandro Murgii na 3:2 dla rzymian.

Debiutujący z Lazio w pucharach Simone Inzaghi był zadowolony z postawy swoich graczy tylko w drugiej połowie. - Cieszę się jak zareagowała nasza drużyna w drugiej części meczu. Wróciliśmy z dalekiej podróży. Gra w Lidze Europy będzie od nas wymagała dużego wysiłku zarówno psychicznego jak i fizycznego. Będziemy musieli rotować składem, żeby grać równo we wszystkich rozgrywkach. - podsumował szkoleniowiec.

Komentarze (0)