Rummenigge broni polityki transferowej klubu. Twierdzi, że Bayern nie musi wydawać rekordowych sum na zawodników, by mieć mocną i konkurencyjną kadrę piłkarzy.
Wypowiedzi legendy niemieckiej piłki to pokłosie wywiadu, którego kilka dni temu udzielił Robert Lewandowski. Kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z magazynem "Spiegel" skrytykował "defensywną" politykę transferową drużyny, mówiąc, że "40 milionów euro to w światowej piłce od dawna przeciętna kwota".
Rummenigge się ze słowami Polaka nie zgadza.
- Od dawna kierujemy się poważną i skuteczną filozofią. W ciągu ostatnich pięciu lat wygraliśmy każde trofeum, w Niemczech i w Europie. Poczekajmy, czy PSG rzeczywiście sięgnie po zwycięstwo w Lidze Mistrzów - komentuje dyrektor mistrza Niemiec, odnosząc się do ruchów transferowych francuskiego klubu. PSG pozyskało latem między innymi Neymara z Barcelony za 222 miliony euro.
- Pod tym względem jestem po stronie kanclerz Angeli Merkel, a nie po stronie Lewandowskiego. Uważam, że kwoty transferowe trzeba uregulować i zmniejszyć - skomentował.
Dyrektor generalny Bawarczyków jest niepocieszony, że jego zawodnicy w ostatnim czasie odważniej wypowiadają się w mediach. Regularnie szpilkę w Bayern wbija Lewandowski. Ale niedawno i Thomas Mueller wyraził swoje niezadowolenie z faktu, że spotkanie z Werderem Brema zaczął na ławce rezerwowych.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianka w Hoffenheim, niewykorzystane szanse Lewandowskiego - zobacz skrót meczu TSG 1899 Hoffenheim - Bayern Monachium [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Oczywiście szanuję wolność słowa, ale u nas zbyt dużo się ostatnio gada, zamiast skupić się na grze w piłkę - przypomniał Rummenigge.
Bayern przegrał w ostatniej kolejce Bundesligi na wyjeździe z Hoffenheim (0:2). Lewandowski strzelił do tej pory sześć goli w pięciu spotkaniach dla swojego klubu w tym sezonie.