[b]
Jacek Stańczyk, WP SportoweFakty: "Robaczki me kochane, ale macie używanie. Za dwa miechy każdy wejdzie pod swój kamień… Jakoś tak samo wyszło.. Kierunek Rosja". Tak pan napisał na Facebooku do znajomych po porażce 0:4 z Danią. Wkurzała pana krytyka reprezentacji?
[/b]
Kamil Kosowski: Byłem trochę zniesmaczony rozmiarami porażki, ale nie zawsze da się wygrać. Akurat przegraliśmy, szkoda, że tak wysoko, ale takie jest życie.
Ale kadra zasłużyła na to, żeby spadły na nią gromy?
Nie słyszałem, aby na przykład trener krytykował zespół. Wszyscy używają sobie na drużynie, a tak naprawdę za dwa miesiące będą zamawiać bilety do Rosji. Dla mnie ta krytyka jest nie na miejscu. Oczywiście wiem, że to praca dziennikarza. Ale już niekoniecznie kibica. Z Kazachstanem też słabo graliśmy. Ale wygraliśmy i nie słyszałem, aby ktoś gwizdał.
I nie miał pan wrażenia, że dobrze, że to tylko Kazachstan. Bo mocniejsza drużyna tego dnia na Stadionie Narodowym nie przegrałaby z Polską?
Ja uważam, że to był bardzo dobry mecz. Dla Kazachów, bo dobrze zagrali. I dla nas, bo zdobyliśmy trzy punkty. Wszyscy są zadowoleni. Mecz się odbył, wygraliśmy.
W meczu z Danią poznaliśmy nowe, niepokojące oblicze drużyny? Zespołu, który przyparty do ściany, stłamszony na początku, nie potrafi się podnieść. Duńczycy w meczu u nas potrafili z 0:3 wyjść na 2:3.
Najlepszy mecz ta reprezentacja zagrała z Rumunią na wyjeździe. To był mecz prawie idealny. Jeśli będziemy grać jak z Rumunią, to nie mamy się kogo bać w Europie. Równałbym po prostu do tego spotkania i mam nadzieję, że nasi piłkarze będą grać podobnie. Jeśli będą grać tak jak z Kazachstanem czy Danią, to nie mamy czego szukać na mistrzostwach świata.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Nie wychodźmy krok do przodu
Głowy nie wytrzymują?
Ten zespół przede wszystkim potrzebuje wyzwań. Euro pokazało, że im wyżej, tym potrafimy grać lepiej. Jak mamy lepszych przeciwników, to potrafimy się zmobilizować.
Nie każdy z naszych piłkarzy ma taką głowę jak Robert Lewandowski. I mam nadzieję, że nikt się na mnie nie obrazi, ale Robert jest jedyny. Dlatego nie będę wieszał psów na pozostałych, bo to są zawodnicy klasy europejskiej. Światowca mamy tylko jednego.
I inni powinni za nim iść.
Czytałem wywiad z Kamilem Grosickim. Mówił mniej więcej, że jest w Roberta zapatrzony, że jest dla niego liderem. I fajnie, bo mówi prawdę i chyba zdaje sobie z tego sprawę, że na taki poziom nie wejdzie. Dobrze, że ma tego świadomość. Ale tak czy inaczej trzeba gonić.
Grosicki, Piotr Zieliński i reszta nie potrafili w tych meczach podtrzymać tego swojego najwyższego poziomu.
Piotr Zieliński chce być wielkim piłkarzem. Ma umiejętności - jak pan twierdzi - nawet na Barcelonę. A w tych dwóch meczach zawiódł kompletnie.
Oba mecze były w jego wykonaniu bardzo słabe, nie mam nic na jego obronę. Chciałbym, żeby w takich spotkaniach było widać, że to inny kaliber piłkarza. Zieliński we Włoszech też ma złe podania i straty piłki. I musi je wyeliminować. Ale w klubie ma piłkarzy, którzy te błędy potrafią naprawić i skorygować. A trener Maurizio Sarri od niego wymaga przede wszystkim zmysłu w grze ofensywnej.
W ostatnim meczu Napoli z Niceą o Ligę Mistrzów we francuskiej drużynie grał Jean Seri. Barcelona chciała za niego zapłacić 40 mln euro. Był tłem Zielińskiego. Też czekam na spektakularne mecze Piotrka. Będzie takim naszym Xavim albo Iniestą. Takim, który zawsze poda komu trzeba, tam gdzie trzeba i kiedy trzeba. Tego od niego wymagam.
To dobrze dla reprezentacji, że Kamil Grosicki został w Hull City i nadal będzie grał tylko na zapleczu Premier League?
Kamil jest tam uwielbiany. Już kilka tygodni temu mówiłem, że wcale nie będzie źle, jeśli w Hull zostanie. I posmakuje piłki siłowej, bardziej intensywnej niż w Premier League. I jeśli tam będzie miał dobre statystki, to nie mam wątpliwości, że w angielskiej elicie znowu zagra.
To jego marzenie. Tylko czy fiasko tych kilku negocjacji w ostatnich godzinach nie wpłynęło na niego negatywnie w meczach z Danią i Kazachstanem?
Kamilowi zrobiono krzywdę, nadmuchując ten balon. Nie podpisywałem się pod tymi wszystkimi zachwytami, nagrodami piłkarza kolejki czy miesiąca. Notował asysty, ale ze stałych fragmentów gry, jak ktoś potrafi kopnąć piłkę, to asystę będzie miał. Miał kilka sytuacji, których nie wykorzystał. To też pewnie nie uciekło uwadze skautów czy trenerów. 10 mln funtów w lidze angielskiej to dziś śmiech na sali. Jakby go ktoś bardzo chciał, to by go kupił.
A w kadrze też Kamila się naoglądali, nauczyli. Już nie będzie miał dziesięciu sytuacji do dośrodkowania. Tylko trzy i właśnie takie miał. I one powinny być zdecydowanie lepsze. Ten dwumecz ma do zapomnienia.
Środek pola bez Grzegorza Krychowiaka jednak nie istnieje?
Zaraz powiem, że legioniści nie są w formie, to wszyscy się obrażą, że Kosowski mówi coś na Legię. Ale tak niestety jest. Krzysiek Mączyński nie potrafi odnaleźć się w Warszawie. Oglądam ligę i nie jest tym piłkarzem, który grał w Wiśle. Choć na to potrzeba czasu, bo jednak Wisła i Legia to dwa inne światy. Musi wejść na swój najwyższy poziom. Jeśli nie, to blado w kadrze wygląda. A przyzwyczaił nas do wysokiej dyspozycji.
Czyli bez Krychowiaka ani rusz.
Gdy mamy ustawienie z Zielińskim i Mączyńskim, to tak naprawdę nie mamy w środku ani wagi, ani wzrostu. Krychowiak zapewniał siłę. Na mocniejsze drużyny Nawałka będzie potrzebował wojownika, który na dodatek umie piłkę rozegrać.
Maciej Makuszewski jest pozytywnym zaskoczeniem?
Dobre wejście w Danii, dobre wejście z Kazachstanem. Należała mu się asysta i fajnie byłoby, żeby tę przygodę kontynuował. Wprowadza się do reprezentacji, ale też nie upatrywałbym w nim naszego zbawiciela.
Problem z legionistami bez formy był wydumany?
Cała Legia nie trafiła z formą na początku sezonu i każdy o tym wie. Tylko odzyskać tę dobrą dyspozycję - tak łatwo nie da się tego zrobić. To dłuższy proces i nie ma złotego środka. Tyle że w dzisiejszych czasach chłopaki są tak przebadani, tak prześwietleni, tak napakowani, że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Weźmy to "złe przygotowanie" na zachodzie. Czy tam ktoś o Realu czy Juventusie powie, że drużyna została źle przygotowana? Ja nic takiego nie słyszałem. A u nas 60 procent ligi ma jakiś falstart.
To jaki scenariusz ma pan na dwa ostatnie mecze z Armenią i Czarnogórą?
Jedziemy do Armenii, wygrywamy i wchodzimy do mistrzostw. A kilka dni później na Stadionie Narodowym feta. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Nie po to chłopaki grali fantastyczne mecze, aby w tych dwóch wszystko zaprzepaścić. Każdy musi zadbać o zdrowie, o głowę, aby być w 100 procentach przygotowanym do zadań, które wyznaczy trener. Jestem dziwnie spokojny.
A ja nie. Po tym, co widziałem w Kopenhadze i w Warszawie.
Reprezentacji te najgorsze rzeczy od Euro zawsze przytrafiają się w najlepszych momentach. Mecz z Duńczykami to był idealny moment, aby - za przeproszeniem - dostać w mordę. Aby na te trzy ostatnie mecze się obudzić. Gdybyśmy w Danii przegrali 0:1 po średniej grze, to może bylibyśmy uśpieni. A tak wiemy, że nie ma miejsca na pomyłkę.
Taka może nasza natura. Umiemy tylko grać z batem nad głową i nożem na gardle.
I tu jeszcze raz wrócę do Roberta. Dziś to jedyny piłkarz, który ma tę świadomość, że zawsze będzie grał jako faworyt. Nie wszyscy potrafią to sobie uświadomić i z tym radzić.