Polska - Kazachstan: brak miejsca na kolejne wpadki, czas spłacić kredyt zaufania

PAP / Bartłomiej Zborowski / Robert Lewandowski w walce o górną piłkę z Simonem Kjaerem
PAP / Bartłomiej Zborowski / Robert Lewandowski w walce o górną piłkę z Simonem Kjaerem

Kilka ruchów i po problemie. W Kopenhadze Duńczycy zrobili z Polską to, co robi się z paprochem na koszuli. Upadek zabolał mocno. Poniedziałkowy mecz z Kazachstanem (godz. 20:45) to idealna szansa, aby się podnieść.

Różne mecze reprezentacji Polski zdarzały się w przeszłości - czasem nie szło, ale udawało się osiągać dobre rezultaty. Czasem było pod górkę i kończyło się stratą punktów, ale jeszcze nikt nikogo z zespołu Adama Nawałki nie wdeptał w murawę, nie rozjechał go walcem na cienki placek, po czym trzeba było czerwienić się ze wstydu. Kadrowicze wrócili więc do Polski ze skulonymi ogonami i utartymi nosami. Po tym kopenhaskim dramacie oficjalny kanał "Łączy Nas Piłka" odpuścił sobie "śmieszkowanie" w filmikach zza kulis, wyemitował jedynie rozmowę - śmiertelnie poważną - z Robertem Lewandowskim, w której kapitan mówił o przyczynach słabego wyniku i zapewniał, że było to tylko jednorazowe potknięcie.

- Odprawa po meczu w Kopenhadze była bardzo konkretna. Trener powiedział, co robiliśmy źle - praktycznie wszystko - zdradził z kolei Kamil Grosicki. - Dobrze, że kolejny mecz jest tak szybko. Chcę jak najszybciej odzyskać radość z gry w piłkę - dorzucał polski pomocnik na konferencji prasowej.

Konsekwencją porażki w Kopenhadze nie jest jeszcze strącenie w niebyt, ale nie da się ukryć, że Biało-Czerwoni skomplikowali sobie drogę na mundial. Grupa pościgowa (Dania i Czarnogóra) zmniejszyła swoją stratę do tylko trzech punktów. Margines błędu skurczył się niebezpiecznie, na finiszu kwalifikacji nie ma już miejsca na potknięcia.

A mecz z Kazachstanem wcale nie będzie łatwy. Na samym początku eliminacji, równo rok temu, Biało-Czerwoni stracili przecież w Astanie punkty. Do duńskiego blamażu była to jedyna wpadka ekipy Adama Nawałki w tej kampanii. Podczas oficjalnej, przedmeczowej konferencji prasowej dziennikarze ze Wschodu pytali Nawałkę, czy Kazachstan to dla polskiej piłki prześladowca. W końcu w Astanie słabo poszło nie tylko naszej kadrze, ale również mistrzowi Polski w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Za burtę LM Wojskowych wyrzuciła przed kilkoma tygodniami FK Astana.

ZOBACZ WIDEO Kamil Grosicki: Wszystko było źle, teraz jest złość

- W Kazachstanie spodziewaliśmy się trudnego meczu. Byliśmy tuż po Euro 2016, nie mieliśmy czasu na dokładne przygotowania, opieraliśmy się na tym, co wypracowaliśmy podczas przygotowań do Euro. Wtedy pierwsza połowa była dobra, w drugiej nie ustrzegliśmy się błędów - wspominał Nawałka mecz, w którym jego podopieczni dali sobie wyrwać z rąk dwubramkową przewagę (skończyło się 2:2). - Teraz chcemy zdobyć trzy punkty, tak do tego podchodzimy. Ale wychodzimy z założenia, że mniej słów, więcej czynów - dodał szkoleniowiec, który nie wierzy w przesądy i ciągi meczów. Dla niego kazachska niemoc polskich piłkarzy nie istnieje.

Nawałka schował się za podwójną gardą, nie chciał zdradzić choćby tego, czy w poniedziałek zdecyduje się na zmiany personalne względem meczu w Kopenhadze, nawet mimo że nikt nie pytał o nazwiska. - Piłkarze dowiedzą się pierwsi - rzucił tylko w kierunku reporterów. Po takim meczu, jak ten na Parken i w obliczu braku przecieków z obozu kadry, trudno nawet spekulować, na jaki wariant zdecyduje się selekcjoner. Jest ich kilka, nie wyłączając tego, że trener pośle na murawę dokładnie ten sam skład, który wyszedł bić się z Duńczykami. Najbardziej prawdopodobne będzie jednak zastosowanie wariantu z duetem Arkadiusz Milik - Robert Lewandowski, wycofaniem jednego ze środkowych pomocników, a na dodatek podziękowanie Pazdanowi i Jędrzejczykowi, których miejsce mogą zająć Cionek i Rybus.

- To był wypadek przy pracy. Mecz w Danii przeanalizowaliśmy, wyciągnęliśmy z niego wnioski. Teraz porażkę w Kopenhadze traktuję jak zamknięty rozdział - powiedział szkoleniowiec. W przeszłości podobne słowa słyszeć można było z ust polskich piłkarzy i trenerów wielokrotnie, a efekt bywał i tak opłakany. Tym razem trzeba jednak Biało-Czerwonym zaufać, na taki kredyt zasłużyli sobie nie tylko solidnym występem na Euro, ale także całą kampanią eliminacyjną do mundialu w Rosji.

Eliminacje MŚ 2018, Grupa E
Warszawa, godz. 20:45, transmisja: Polsat, Polsat Sport;
Polska - Kazachstan

Przypuszczalne składy:

Polska: Łukasz Fabiański - Łukasz Piszczek, Kamil Glik, Thiago Cionek, Maciej Rybus - Krzysztof Mączyński - Jakub Błaszczykowski, Piotr Zieliński, Kamil Grosicki - Arkadiusz Milik, Robert Lewandowski;

Kazachstan: David Loriya - Abzal Beisebekow, Jurij Logvinenko, Jeldos Achmetow, Dimitrij Szomko - Islambek Kuat, Grigorij Żukow - Azat Nurgalijew, Serikzhan Mużnikow, Gafurzhan Sujumbajew, - Roman Martuzajew.

Komentarze (8)
krzycho5
4.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nawałka dzisiejszy mecz też przegra i to będzie koniec marzeń!!!!!!! Facet nie zna się na piłce, to fakt.A co sobie pożył to jego, chociaż już dawno powinni go wyrzucić!!!!! 
avatar
Krystyna Swiderska
4.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
JANUSZ - już ten mecz widziałem, nie do końca, Polska nie wygrywała 
avatar
Jan Michalik
4.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
avatar
Krystyna Swiderska
4.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
JANUSZ - 
avatar
Karolina Topklar
4.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz