Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Czy przed meczem uwierzyłby pan w scenariusz tego, co zdarzyło się w I połowie w Gdańsu?
Bartłomiej Dudzic, piłkarz Sandecji Nowy Sącz: Na pewno nie, ale piłka nożna jest nieprzewidywalna i pokazuje to na każdym kroku. W drugiej połowie obraz gry był jednak zupełnie inny. My się teraz cieszymy z tego, że wygraliśmy z bardzo dobrą drużyną, majacą w swoich szeregach bardzo dobrych piłkarzy.
Druga połowa pokazała, że całą walkę i zaangażowanie można zaprzepaścić w kwadrans.
- Tak, to prawda. Wyglądało to tak, jak byśmy nie wyszli z szatni i prosiliśmy się o kolejne bramki. Lechia Gdańsk miała bardzo dobrą sytuację, przy której przestrzelił Milos Krasić. Gdyby zdobył bramkę, wyglądałoby to zupełnie inaczej. Na pewno dostałoby nam się mocno po uszach. Wywieźliśmy jednak komplet punktów i to jest najważniejsze.
Było widać, że doskonale przygotowaliście się do meczu. Efektem były dwa strzelone przez pana gole, po niemal ośmieszeniu gdańskiej obrony.
- Wiedzieliśmy jakie Lechia ma mocne i słabsze strony. Na pewno staraliśmy się to wykorzystać z przodu i bardzo dobrze udawało nam się to w I połowie. Stwarzaliśmy sytuację, a Lechia była zupełnie zdezorientowana. Poza początkiem drugiej połowy tak to właśnie wyglądało. Z biegiem czasu, w drugiej części spotkania Lechia zaczęła słabnąć, bo bardzo dużo sił włożyła w ten szturm. Udało się zdobyć trzecią bramkę.
Lech, Legia, Jagiellonia, Lechia. Te cztery zespoły dominowały w ubiegłym sezonie. Jaka jest wasza recepta na te drużyny? W meczach z nimi zdobyliście aż siedem punktów.
- Pokazaliśmy, że jesteśmy nieobliczalną drużyną. Mieliśmy ciężki terminarz i początek sezonu, a zdobyliśmy naprawdę dużo punktów. Jak wcześniej ktoś by spojrzał na nasz skład, to przypuszczam, że przez większość osób skazywani bylibyśmy na porażkę. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy walczyć. Mamy drużynę, która nie odpuści nawet centymetra. Nieraz braki umiejętności nadrabiamy serduchem, walecznością i nieustępliwością. Tym zdobywamy punkty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rozróby na meczu Ligi Europy. Kibice rzucali krzesełkami
W ubiegłym sezonie beniaminek zdobył Puchar Polski, teraz wy i Górnik jesteście kolejną znakomitą reklamą I ligi. Jak to jest możliwe, że beniaminkowie tak dobrze sobie radzą po awansach? Patrząc na stadiony, budżety, powinna być to przepaść.
- Tak to właśnie wygląda i nie ma o czym gadać, przeskok pod względem kultury gry jest widoczny. Wydaje mi się, że drużyny awansujące są zawsze nieobliczalne i może lepsze zespoły inaczej podchodzą, do tych słabszych? W takich spotkaniach często nie wiedzą czego się mogą spodziewać. Na pewno będziemy dążyć do jak najlepszej gry i zwycięstw. Obyśmy namieszali jeszcze tym lepszym drużynom.
Czy po tak dobrych wynikach nastąpi w Sandecji weryfikacja? Jesteście przygotowani na ewentualny dołek formy?
- Musimy być naprawdę bardzo czujni i w każdym meczu trzeba się bardzo dobrze prezentować i nie odpuszczać koncentracji na boisku nawet na sekundę. Polska liga jest taka, że w każdym momencie ktoś może przegrać 3-4 mecze z rzędu i wówczas trzeba gonić.
Czy pierwsza ósemka to realny cel dla Sandecji?
- Oczywiście, że tak. Dlaczego mielibyśmy się w niej nie znaleźć? Będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce, ale nie zapominamy, że najważniejsze jest dla nas utrzymanie w lidze. Nie oszukujmy się, ten sezon będzie dla nas ciężki. Będziemy się jednak starać w każdym meczu i jak już wspomniałem, serducha nam nie zabraknie. Wszyscy dają z siebie maksimum i to na pewno cieszy.
Czy ten sezon jest trudny również przez konieczność gry domowych spotkań w Niecieczy?
- Nie ma co ukrywać, wszystkie mecze gramy na wyjeździe. Stadion w Niecieczy jest teraz naszym obiektem, ale nie możemy tego traktować jak spotkań domowych. Nie trenujemy na tym boisku, przyjeżdżamy najwyżej dzień przed meczem.
Na przykład po wygranej w Białymstoku, nie mogliście tego skonsumować grająć tydzień później przy pełnych trybunach z Wisłą Płock i ostatecznie przegraliście.
- Niestety nie udało się wygrać z Wisłą Płock, choć był to podobny mecz do tego z Miedzią Legnica. Mieliśmy kilka sytuacji, w których obrońcy Wisły wybijali piłkę z linii bramkowej. W najbliższym meczu z Pogonią chcemy się przełamać.
Po tym co pan mówi nie ma wątpliwości, zrobicie wszystko, by Sandecja była wartością dodaną do Lotto Ekstraklasy.
- Oczywiście, że tak. Na pewno dodamy kolorytu tym, że jesteśmy mega waleczną drużyną. Niejednokrotnie braki umiejętności nadrabiamy serduchem. Jaj na pewno nam nie zabraknie.