Krakowianie zremisowali z beniaminkiem, choć do 85. minuty przegrywali 1:3. Pasy na tle zabrzan zaprezentowały się bardzo słabo, ale heroiczny zryw w końcówce spotkania pozwolił im uratować punkt.
- Chwała, że wróciliśmy. Mało który zespół potrafi w takich okolicznościach wrócić do gry i wyszarpać punkt. Dwadzieścia minut przed końcem powiedziałem Szymonowi Drewniakowi, że ten mecz wcale nie jest przegrany. Takie zwycięstwo jest cenne dla budowania drużyny, dla budowania charakteru - komentuje trener Michał Probierz.
Cracovia objęła prowadzenie już w 3. minucie, ale jeszcze do przerwy przegrywała już 1:2, a po zmianie stron długo nie zanosiło się na to, że odwróci losy spotkania.
- Zaczęliśmy bardzo dobrze i mieliśmy sytuację, żeby podwyższyć na 2:0, ale w pewnym momencie przestaliśmy grać i zaczęliśmy oddawać piłkę, wybijać ją. Czasem się zastanawiam, ile czasu zajmie nas kształcenie, ale po meczu uświadomiłem sobie, że przez dwa miesiące trudno wszystko zmienić - mówi Probierz.
Pasy wzięły kibiców na przejażdżkę rollercoasterem już w trzecim meczu z rzędu. Najpierw wyszły zwycięsko z dramatycznego boju w Pucharze Polski z GKS-em Tychy (1:1, k. 4:1), a potem uległy Wiśle w 194. derbach Krakowa 1:2, choć do 81. minuty prowadziły.
- W dwa miesiące przeżyłem w Cracovii więcej niż chyba przez cały okres pracy w Białymstoku. Takich wahań i takich zmian wyników chyba nie mieliśmy - komentuje Probierz.
ZOBACZ WIDEO Maciej Dąbrowski założył się z dziennikarzem o whisky. "Za tydzień będziemy w innych nastrojach"
chwała Raczkowskiemu że wyczarował dwa karne,a nie chwała nieudacznikom Cracovi. Tak że nie truj Pan o odbudowie drużyny