Usłyszał tylko jedno pytanie i rozpoczął swój monolog. Jacek Magiera w czwartek wieczorem wygłosił mowę nie tylko o Legii Warszawa, ale generalnie o sytuacji w polskiej piłce. - To nie jest usprawiedliwienie, to są fakty - zaznaczył w trakcie.
- Stać nas na ten awans. Podtrzymuję, jest to nasz obowiązek. Wystarczy strzelić jednego gola. Wiem, że drużyna będzie walczyć. Zrobię wszystko, żeby tak było. Jutro piłkarze usłyszą, dlaczego zremisowali. Sami będą mieli okazję ze sobą porozmawiać - tyle o najbliższych planach drużyny. O samym meczu trener Legii wiele nie mówił. - Remis, to wszyscy wiemy. Pięć minut przed końcem mieliśmy dobry wynik. Niepotrzebnie straciliśmy gola na 1:1.
A potem tłumaczył: - Marzyciel dziś widzi mistrza Polski w Lidze Mistrzów. Inne zespoły w Lidze Europy. Realista powie tak: Liga Europy po bardzo mocnej walce dla Legii i być może dla Lecha. To nie jest tak, że my dziś będziemy grać tak jak w grudniu w meczu ze Sportingiem. A słyszę, że powinniśmy. Dziś z tamtego spotkania nie było sześciu podstawowych piłkarzy, a Nemanja Nikolić siedział wtedy na ławce rezerwowych. Czy Miroslava Radovicia i Vadisa Odjidję-Ofoe można zastąpić pstryknięciem palca - pytał retorycznie Magiera.
I kontynuował: - Sebastian Szymański i Dominik Nagy są młodzi. Nagy przy Radoviciu i Vadisie był profesorem, bo oni go ciągnęli. Dziś to Nagy i Szymański stoją przed zadaniem ciągnięcia zespołu.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: "Ibra" jest ze stali. Ten film zaskoczył fanów
- Jako polska piłka musimy coś z tym zrobić - mówił trener Legii. - Skończyliśmy ligę na początku czerwca. Wszyscy wiedzą jakie to energetyczne obciążenie walczyć do końca o mistrzostwo. A my dwa tygodnie później rozpoczynaliśmy już przygotowania.
- Za chwilę selekcjoner powoła piłkarzy na mecze z Danią i Kazachstanem. Mam nadzieję, że powoła Michała Pazdana, Artura Jędrzejczyka, Krzysztofa Mączyńskiego. Gdybym nie traktował ich indywidualnie, dziś mieliby rozegranych 15 meczów o stawkę plus spotkania towarzyskie. W dwa miesiące oni zagrają tyle ile powinni zagrać przez pół roku. Robert Lewandowski do pierwszego meczu kadry zagra 4-5 meczów. Gdy on resetował się na skuterze, my zaczynaliśmy pracę.
- To jest realne spojrzenie. I my o nim mówimy. Wszyscy chcielibyśmy grać w Europie. Coś trzeba z tym zrobić. W tamtym sezonie Dundalk przełożył mecz przed meczem z nami, Astana też. U nas od razu byłoby wielkie larum. Jak to piłkarze nieprzygotowany. Ale damy radę. Awansujemy.
Rewanż w Tyraspolu w czwartek 24 sierpnia o godzinie 19.