Kiko Ramirez jest trenerem Wisły od stycznia bieżącego roku, ale na swoje pierwsze derby Krakowa musiał czekać aż osiem miesięcy, ponieważ w minionej kampanii sezonie oba spotkania z Cracovią Biała Gwiazda rozegrała jesienią, a po sezonie zasadniczym krakowskie zespoły znalazły się w różnych grupach: Wisła grała o mistrzostwo, a Cracovia broniła się przed spadkiem.
Hiszpan dopiero zadebiutuje w Świętej Wojnie, ale po ponad półrocznym pobycie w Krakowie ma świadomość tego, że pod Wawelem są dwa duże kluby i nie uniknął spotkań z kibicami Pasów.
- Oczywiście spotkałem się z kibicami Cracovii, ale nie miałem żadnych nieprzyjemności. Wręcz przeciwnie, gdy miałem kontakt z kibicami Cracovii, to były to miłe spotkania. Podchodzili do mnie pozytywnie i z szacunkiem. Oba kluby powinny starać się o to, by derby były wielkim spektaklem i żeby piłka nożna stała ponad wszystkim. Krakowskie derby to wyjątkowe zdarzenie - mówi Ramirez.
Pracując w ojczyźnie, trener Wisły poznał smak derbowej rywalizacji, ale zdaje sobie sprawę z tego, że to, z czym zetknął się dotychczas, nie może się równać z atmosferą starć Cracovii z Wisłą.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak kibice PSG trollują fanów Barcy. Przez Neymara
- W Hiszpanii każdy region, każde miasto ma swoje derby. Każdy klub ma wyjątkowego rywala. Uczestniczyłem w takich derbach i jako trener, i jako zawodnik. To są zawsze trudne, wyjątkowe mecze, ale wydaje mi się, że derby Krakowa są szczególne - przyznaje Hiszpan.
- To mecz inny niż wszystkie. Zostawiamy na boku ligę, puchar i inne codzienne sprawy. Odczuwamy kumulację emocji. Dla mnie to świetne doświadczenie i jestem dumny, że będę mógł poprowadzić Wisłę w derbach Krakowa. Takie mecze z góry zakładają ekstra motywację. Zawodnicy muszą zdawać sobie sprawę z tego, że derby są jak finały, a finałów się nie gra - finały się wygrywa. Z całym szacunkiem dla rywala, myślimy tylko o zwycięstwie - podkreśla Ramirez.
Cracovia przystąpi do sobotniego spotkania bez sześciu zawodników, w tym bez Miroslava Covilo, Damiana Dąbrowskiego, Sebastiana Stebleckiego czy Mateusza Szczepaniaka, podczas gdy Wisłę omijają problemy kadrowe. Także kontuzjowany ostatnio Julian Cuesta Diaz jest gotowy do gry.
- Wszyscy zawodnicy są do mojej dyspozycji, więc mam problem, ale to błogosławiony problem, bo rywalizacja w zespole wzrasta, a to dobrze wpływa na rozwój zawodników. Jako trener mam ból głowy z tym, jak zestawić "11" - uśmiecha się Ramirez.