Przed Widzewem nikt się nie położy - komentarze po meczu GKP Gorzów Wlkp. - Widzew Łódź

GKP Gorzów Wlkp. i Widzew Łódź dzieli sporo. Zarówno pozycja w ligowej tabeli, poziom piłkarski jak i cele, o które walczą obie ekipy w tym sezonie. W sobotę obie ekipy połączył podział punktów, z którego żadna z drużyn nie jest raczej zadowolona. Piłkarze obu ekip podkreślają, że interesuje ich tylko pełna pula punktów.

Mieczysław Broniszewski (trener GKP): Było to dla nas ważne spotkanie. Jak wiemy gramy o inne cele. Spotkanie było bardzo emocjonujące. Uważam, że stało ono na dobrym poziomie. Może nie obawialiśmy się rywala, lecz zagraliśmy bardziej asekuracyjnie. Widzew ma zawodników doświadczonych i ogranych. Mecz nam się ułożył, strzeliliśmy szybko bramkę, szkoda tej straconej. Uważam, że z tego przebiegu gry remis jest wynikiem zasłużonym. Na odprawie mówiliśmy o koncentracji, analizując grę GKP mówiliśmy o straconych bramkach w ostatnich minutach. Zespół robi postęp to nie ulega wątpliwości. Natomiast dzisiejszy przeciwnik był bardzo mocny, zapewne za rok będzie grał w ekstraklasie. Musieliśmy założyć inną taktykę i uważać na jakąś kontrę Widzewa.

Paweł Janas (trener Widzewa): Mecz interesujący, trzymał w napięciu do końca, dużo walki. Było kilka ciekawych sytuacji. Dostaliśmy szybko bramkę, w końcówce także rywale mieli dogodną sytuację. Graliśmy bez kilku chłopaków, lecz trzeba grac tym co się ma. Myślę, że mecz mógł się podobać kibicom. GKP jest zupełnie innym zespołem niż jesienią. Uważam, że jeśli taka drużyna była by od początku to gorzowianie na pewno nie grali by o utrzymanie. My musimy walczyć dalej, gdyż wiemy, że przed Widzewem się nikt nie położy. W końcówce wzmacniałem linię ofensywną, może to z gry wychodziło, że chcemy utrzymać remis jednak do końca walczyliśmy o trzy punkty.

Jakub Cieciura (GKP Gorzów): Jak nie w końcówce meczu to w końcówce pierwszej połowy zawsze brakuje jakiejś koncentracji. Zdobyta bramka bardzo mnie podbudowała, zwłaszcza, że jest to pierwsza bramka w Gorzowie. Tym bardziej jestem zadowolony, że strzeliłem bramkę Widzewowi. Szkoda jedynie, że ten gol nie dał nam trzech punktów. My czujemy niedosyt od pierwszej kolejki. Dzisiejsze spotkanie było pierwszym, w którym mieliśmy mniej takich dogodnych sytuacji. Cieszy jednak to, że piłka wpadła do siatki i mamy jeden punkt. Osobiście uwielbiam grac dla tak licznej publiczności. Gramy dla nich i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że gdzie nie spojrzeliśmy nie było wolnego miejsca.

Maciej Truszczyński (GKP Gorzów): Trzeba szanować każdy punkt, jednak odczuwam wielki niedosyt. Powinniśmy wygrać, dopisała pogoda, boisko a przede wszystkim kibice. Trzy punkty powinni zostać w Gorzowie. Cały czas brakuje nam kropki nad i. Gramy dobrze, ciężko pracujemy w tygodniu. Dzisiaj Widzew miał tylko dwie sytuacje z czego jedną strzelili i mamy tylko remis. Takie mecze nas tylko podbudowują, zwłaszcza psychicznie. Fizycznie jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Myślę, że już w kolejnych meczach będziemy przywozić tylko komplety trzech punktów.

Marcin Robrak (Widzew Łódź): Na pewno było bardzo ciężko zwłaszcza, że już do drugiej minuty przegrywaliśmy. Udało nam się wyrównać, mieliśmy też kilka sytuacji, jednak zakończyło się tylko remisem. Przy bramce dostałem bardzo dobre dośrodkowanie od Wojtka Jarmuża, wystarczyło tylko dostawić nogę, a piłka wpadła obok słupka. Wydaje się, że GKP to silniejsza drużyna niż tak z rundy jesiennej. W poprzednich meczach pokazali, że potrafią grac w piłkę i mogą utrzymać się w pierwszej lidze. Każdy przeciwnik motywuje się na nas jeszcze bardziej. To było widać w dzisiejszym meczu. Zdobyliśmy jeden punkt, poczekamy na inne mecze, wtedy zobaczymy czy nadal będziemy w czubie tabeli.

Tomasz Lisowski (Widzew Łódź): Doskonale wiemy, że gdzie nie przyjedziemy to przeciwnik bardzo mocno się na nas nastawia. Mobilizuję się dwukrotnie więcej i robi wszystko oby zabrać nam chociaż punkt. Nie ma się co załamywać. Jeden punkt nie jest najgorszy. Teraz koncentrujemy się na kolejnych spotkaniach. Jesteśmy w każdym spotkaniu uczulenia na to że rywale mogą ostro zacząć, lecz nigdy nie wiadomo jak zagra przeciwnik. Dzisiaj przespaliśmy te dwie pierwsze minuty, chwała nam za to, że potrafiliśmy się podnieść. Szkoda tylko, że zabrakło nam tej drugiej bramki i trzech punktów.

Źródło artykułu: