Mateusz Skwierawski: Legia jak samochód zaprzęgany koniem (komentarz)

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Legia Warszawa przed meczem z IFK Mariehamn
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Legia Warszawa przed meczem z IFK Mariehamn

Piłkarze Legii sprawiali na boisku wrażenie, jakby trener Jacek Magiera puścił im na przedmeczowej odprawie nie wideo z najgroźniejszymi akcjami FK Astana, a popularny przed laty film "Borat".

Bo choć było wiadomo już wcześniej, że zespół Stanimira Stoiłowa nie wziął się w europejskich pucharach przypadkiem, że w dwóch sezonach grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów i Ligi Europy, że nie przegrał u siebie od trzech lat w pucharach, to jednak legioniści prezentowali się tak, jakby na boisku spodziewali się turystów biegających w charakterystycznych dla Borata, naciągniętych na plecy, zielonych majtkach.

Tytułowy bohater w satyrycznym filmie o fikcyjnej fabule wyleciał do Stanów Zjednoczonych po naukę, wzorce, by później uczyć i powielać je we własnym kraju. Państwie przedstawionym w filmie między innymi jako niezwykle zacofane, w którym samochód przerobiony na dorożkę jest zaprzęgany koniem.

W ten kontrowersyjny i dla mieszkańców Kazachstanu mało śmieszny żart uwierzyli chyba jednak piłkarze Jacka Magiery. A na boisku po stronie gospodarzy nikt nie chciał wcielić się w rolę komika.

Śmiać się mógł jedynie Junior Kabananga. Silny i szybki napastnik ścigał się czasami nawet i z trzema legionistami na raz, i te pojedynki wygrywał. Przyjmował każdą piłkę, mądrze rozgrywał, strzelił gola, miał asystę i zniszczył Michała Pazdana. Nasz "przecinak", bohater memów, na których śni się po nocach Cristiano Ronaldo, na tle zawodnika FK Astana przypomniał sobie, jak to jest być tym gorszym.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: tak rodziny Szczęsnego i Boruca śpiewają wielki hit (WIDEO)

Borat znów wszystkich nabrał. Tak samo jak nie miał nic wspólnego z Kazachstanem, a przedstawiona przez niego historia z faktami, tak FK nie okazał się drużyną złożoną z zawodników spotykających się po pracy dla przyjemności. Bo trudno traktować tak klub, którego stadion kosztował 185 milionów dolarów i który od momentu założenia (2009 rok) zdobył osiem pucharów, w tym trzy mistrzostwa.

Czas pokazać Kazachom polskie kino, za tydzień, w środę (2.08, godz. 20:45). Też mamy się czym pochwalić i trzeba z tego korzystać. Żeby z dobrej marki samochodu faktycznie nie przesiąść się na konia.

Komentarze (14)
avatar
Mateusz Szaflarski
27.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No tak , a niby miała największe szanse z polskich drużyn aby przejść dalej , HA HA HA. 
avatar
Andrzej Cerazy
27.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
co mozna wiecej dodac ? KOMPROMITACJA mistrza polski 
avatar
Krzysztof Sobocinski
27.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
jakim trzeba byc naiwnym czlowiekiem zeby kibicowac legii i wierzyc ze cos osiagnie....ktory normalny klub przed sezonen wyprzedaje wszystko co najlepsze a sciaga leszczy?i jeszcze wmawiaja dre Czytaj całość
avatar
Marcin Jastrzębski
27.07.2017
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
tyle kasy dostali za LM do tego sprzedali polowe skladu ,,,i co ???kasa po kieszeniach
i wszyscy zadowoleni jakos to bedzie ,,, 
avatar
dkranx
26.07.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Tak sobie mysle ze Ci czarni z Astany to przeciez nie sa chyba zbyt drodzy a widac ze dobrzy. Dlaczego Legia ich nie sciagnie? A zreszta, w Afryce biega duzo silnych fizycznie i utalentowanych Czytaj całość