Za Cupiała nie do pomyślenia - Mączyński w Legii, czyli pierwszy taki transfer od 1993 roku!

WP SportoweFakty / Leszek Stępień
WP SportoweFakty / Leszek Stępień

Przejście Krzysztofa Mączyńskiego z Wisły Kraków do Legii Warszawa to absolutny hit lata w ekstraklasie i pierwsza taka transakcja między tymi klubami od 1993 roku! To także moment przełomowy w historii najnowszej polskiej piłki nożnej.

Krzysztof Mączyński jest dziesiątym w historii zawodnikiem, który przeniósł się do Legii bezpośrednio z Wisły, ale pierwszym od 24 lat, którego Biała Gwiazda sprzedała warszawskiemu klubowi - ostatnim takim piłkarzem był Marcin Jałocha.

Mało tego, srebrny medalista IO 1992 miał wtedy identyczny status co Mączyński - też jest wychowankiem Wisły, a na Łazienkowską 3 przeniósł się jako reprezentant Polski i jeden z najlepszych zawodników ekstraklasy.

Co prawda pół roku później do Jałochy dołączył w Warszawie Grzegorz Lewandowski, którego Legia też odkupiła od Wisły, ale pięciokrotny reprezentant Polski trafił na Łazienkowską 3 via Logrones, do którego był wypożyczony z Białej Gwiazdy.

W 2016 roku z Krakowa do Warszawy przenieśli się też Radosław Cierzniak czy Konrad Handzlik, ale to były tzw. "wolne transfery", których krakowski klub nie mógł zablokować. Pierwszy zameldował się przy Łazienkowskiej 3 po tym, jak jego kontrakt z Wisłą został rozwiązany z winy klubu - wcześniej Biała Gwiazda nie chciała zgodzić się na sprzedaż bramkarza Legii. Z kolei Handzlik trafił do Warszawy po tym, jak wygasła jego umowa z krakowianami.

ZOBACZ WIDEO Piękne gole w brazylijskiej Serie A. Zobacz skrót meczu Flamengo - Sao Paulo [ZDJĘCIA ELEVEN] (WIDEO)

Za Cupiała nie do pomyślenia...

Wisła robiła wszystko, co w jej mocy, by nie dopuścić do straty Mączyńskiego. Białej Gwieździe mocno zależało na zatrzymaniu pomocnika, ponieważ to aktualny reprezentant Polski - swoista wizytówka klubu i łącznik pomiędzy obecną Wisły a złotą erą Bogusław Cupiał, kiedy to przy Reymonta 22 występowali najlepsi zawodnicy ekstraklasy. Na przełomie tysiącleci to właśnie Wisła była tym "klubem, któremu się nie odmawia", a dziś jedynym takim miejscem w Polsce jest Łazienkowska 3.

Transfer Mączyńskiego z Wisły do Legii to moment przełomowy w historii najnowszej polskiej piłki. Gdy Wisłą rządził wspomniany Cupiał (1997-2016), nie do pomyślenia był transfer na linii Kraków-Warszawa. Były właściciel Białej Gwiazdy miał kilka naczelnych zasad, których nie łamał. Nawet jeśli w schyłkowym okresie porzucił tę o niezatrudnianiu osób zamieszanych w korupcję, angażując Dariusza Wdowczyka, to zakazowi robienia interesów z Legią - największym rywalem jego klubu - był wierny do samego końca, o czym przekonał się m.in. Cierzniak.

Owszem, Cupiał zatrudniał przy Reymonta 22 piłkarzy (Maciej Szczęsny, Stanko Svitlica, Rafał Wolski) i trenerów (Franciszek Smuda, Dragomir Okuka, Jerzy Engel, Dariusz Wdowczyk) mających w CV Łazienkowską 3, ale nigdy nie trafiali oni do Białej Gwiazdy bezpośrednio z Legii.

Wydając zgodę na transfer Mączyńskiego, nowe władze Wisły być może naraziły się kibicom Białej Gwiazdy, ale zachowały się racjonalnie. Dzisiejsza Wisła (zresztą nikt w lidze) nie jest w stanie konkurować z Legią pod względem finansowym, więc na odejściu Mączyńskiego ugrała, ile mogła. Ponad 2 mln zł za 30-letniego zawodnika, którego kontrakt wygasał za rok, to bardzo dobra rekompensata.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że półtora roku temu krakowski klub nie tylko nie zarobił na odejściu wspomnianego Cierzniaka, ale przegrywając z nim spór, został został zobligowany do wypłaty mu pozostałych do końca kontraktu pensji. Zamiast zarobić, stracił i piłkarza, i pieniądze. Mączyńskiego nie zatrzymał, ale przynajmniej dostał za niego godziwą zapłatę.

Źródło artykułu: