W ostatnich tygodniach wokół Roberta Lewandowskiego rozpętała się prawdziwa burza. Nie dość bowiem, że sam snajper powiedział na łamach "Super Expressu", że był zły na swoich kolegów z drużyny, bo ci nie pomogli mu w zdobyciu korony króla strzelców, to na dodatek słowa kapitana polskiej kadry wzmocnił Maik Barthel, niemiecki partner biznesowy Kucharskiego.
- Robert powiedział mi, że nie miał wsparcia. Na dodatek mówił, że trener Carlo Ancelotti nie dał sygnału, aby partnerzy pomagali mu w zdobyciu korony króla strzelców - powiedział na łamach "Kickera" Maik Barthel. - Jeszcze nigdy nie widziałem, aby był tak rozczarowany. Miał naprawdę nadzieję, że drużyna będzie go aktywnie wspierała na murawie - dodał.
Lewandowski też nie bawił się w konwenanse i w odpowiedzi na pytanie, czy wciąż boli go utrata korony króla strzelców, mówił w "SE": - Teraz już nie, ale wcześniej bolało. Może też dlatego, że nie do końca byłem zadowolony z tego, jak drużyna mi pomagała. Odczuwałem złość, byłem rozczarowany postawą drużyny. Tuż po meczu to uczucie mi towarzyszyło.
Cezary Kucharski w rozmowie z "Futbolfejs.pl" wyraźnie zaznacza, że z wypowiedzią Maika Barthela nie ma nic wspólnego. - Nawet nic nie chcę o tym mówić, bo wszystko, co powiem, jest tłumaczone na niemiecki i potem szczegółowo analizowane. Ale przywykłem już do sytuacji, w której jak coś dzieje się wokół Roberta, to winnym jestem zawsze ja - zaznacza Kucharski.
Agent Lewandowskiego mówi także o ewentualnym transferze swojego klienta. - Zawsze mówiłem i nadal podtrzymuję to stanowisko, że Bayern Monachium jest najlepszym klubem do rozwoju kariery Roberta. I u mnie nic się nie zmieniło. Ani wczoraj, ani dziś - zaznacza Kucharski.
ZOBACZ WIDEO Getafe wraca do Primera Division. Zobacz skrót meczu z CD Tenerife (WIDEO)[ZDJĘCIA ELEVEN]