Obaj panowie znają się jak łyse konie. Przypomnijmy, że Pep Guardiola prowadził Barcelonę w latach 2008-2012 i właśnie w tym czasie Andres Iniesta osiągnął wyżyny swoich umiejętności. Reprezentant Hiszpanii był absolutnie kluczową postacią w układance katalońskiego szkoleniowca, dlatego nic dziwnego, że Guardiola chciałby ponownie mieć Iniestę w swojej drużynie.
Co z nowym kontraktem?
33-latek często podkreślał, że czuje się szczęśliwy w FC Barcelona i chciałby tutaj zakończyć karierę. Jego kontrakt wygasa jednak 30 czerwca 2018 roku, a rozmowy na temat nowej umowy nie przyniosły żadnego rezultatu. Dlaczego? Pomocnik w dalszym ciągu chce być ważną postacią drużyny. Co za tym idzie, jego wymagania finansowe również plasują go w czołówce płac Blaugrany.
Andres Iniesta ma za sobą trudny sezon. Wychowanek Dumy Katalonii z powodu kontuzji nie mógł ustabilizować swojej formy na równym poziomie. Szybko odbiło się to na wynikach Barcelony, która pierwszy raz od kilku lat nie wygrała żadnego dużego trofeum. Mistrzostwo Hiszpanii oraz Ligę Mistrzów zgarnął Real Madryt.
ZOBACZ WIDEO ME U-21. Karol Linetty: To było naszym błędem
- Myślę o wielu sprawach. Został mi rok umowy i zdecyduję w odpowiednim momencie. Na razie chcę odpocząć na wakacjach. Alternatywa? Na pewno nie odejdę do żadnego klubu blisko Barcelony - mówił kilka tygodni wcześniej.
Guardiola ma sentyment do byłych graczy
Co ciekawe, na celowniku katalońskiego trenera znajduje się nie tylko Andres Iniesta. Coraz bliżej Manchesteru City jest Dani Alves, który podobno dogadał się już z klubem z Etihad Stadium w sprawie indywidualnego kontraktu.
Teraz do porozumienia muszą dojść jeszcze kluby. W przypadku Alvesa w grę wchodzą dwa scenariusze. The Citizens najchętniej chcieliby, aby Brazylijczyk rozwiązał kontrakt z Juventusem Turyn i przyszedł do Anglii jako wolny zawodnik. W drugim przypadku klub z Manchesteru musiałby zapłacić za prawego obrońce 5 mln funtów.