Czesi będą grać o życie. W Tychach czują się jak w domu

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

Reprezentacja Czech wszystkie mecze na mistrzostwach Europy U-21 rozegra w Tychach. Dla Czechów to wymarzone miejsce, gdyż na Śląsku czują się jak u siebie w domu, a do tego mogą liczyć na głośne wsparcie swoich kibiców.

Niecałe 70 kilometrów - tyle dzieli Tychy od granicy z Czechami. Nasi południowi sąsiedzi na Śląsk kierują się najczęściej autostradą A1, co znacznie skraca podróż. Co prawda, by dotrzeć do Tychów trzeba nieco zboczyć z głównej drogi, ale dla czeskich fanów nie jest to żadną przeszkodą. Już na dwie godziny przed niedzielnym meczem z Niemcami (0:2) trudno było znaleźć miejsce parkingowe w promieniu kilometra od Stadionu Miejskiego. Na ulicach dominowały samochody z czeskimi rejestracjami, a także kibice odziani w narodowe barwy naszych południowych sąsiadów.

- Grać w Polsce i mieć takie wsparcie od naszych kibiców to coś wspaniałego. Wiedzieliśmy, że przyjedzie bardzo dużo fanów. Atmosfera na trybunach była wspaniała i jest mi przykro, że nie udało nam się zdobyć punktów - powiedział po meczu z Niemcami trener reprezentacji Czech U-21, Vitezslav Lavicka. Nie ma co się dziwić słowom szkoleniowca, gdyż mimo niekorzystnego wyniku (2:0 dla Niemiec) czescy kibice prowadzili głośny i zorganizowany doping. "Cesko, cesko" - niosło się po trybunach tyskiego obiektu.

Reprezentacja Czech nie może być jednak zadowolona z inauguracji Mistrzostw Europy U-21 2017. W pierwszym meczu Czesi przegrali z Niemcami po dwóch błędach: najpierw bramkarza, a później obrońcy. Pierwszego gola zdobył Max Meyer, a tuż po przerwie fatalne zachowanie defensora wykorzystał Serge Gnabry.

- Każdy punkt jest ważny. Musimy przeanalizować grę, by wiedzieć, co musimy poprawić. Ważna będzie szybka regeneracja. Widzieliśmy przed meczem, że nie będzie łatwo. Na początku dyktowaliśmy tempo i chcieliśmy prowadzić otwartą grę, ale w końcu okazało się, że większa jakość była po stronie przeciwnika - powiedział Lavicka.

ZOBACZ WIDEO ME U-21. Mariusz Stępiński: Zostałem pchnięty i nic nie mogłem zrobić

Pocieszeniem dla Czechów jest rzut karny obroniony przez Lukasa Zimę. To dodało im wiatru w żagle, ale było już zbyt późno, by odrobić straty. Czeski zespół nie potrafił jednak wykorzystać błędów i niepewnych zagrać bramkarza Niemiec, Jannika Pollersbecka. Przed meczem z Włochami reprezentację Czech może czekać mała rewolucja.

- Po dobrym początku straciliśmy kontrolę nad meczem. Niemcy karali na za błędy, a my nie potrafiliśmy wykorzystać ich pomyłek. Brakowało wsparcia na skrzydłach. Jest zbyt wcześnie, aby mówić o zmianach. Biorąc jednak pod uwagę szczególność na poszczególnych pozycjach, to nie są one wykluczone - zakończył Lavicka.

Mecz pomiędzy Czechami i Włochami rozegrany zostanie w środę 21 czerwca, a jego początek wyznaczono na 18:00.

Komentarze (0)