Koncertowa gra Legii. Mistrz Polski gromi Termalikę

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Legia Warszawa rozgromiła na własnym boisku Termalikę 6:0. To najwyższa wygrana mistrzów Polski w tym sezonie i pierwsze zwycięstwo z rywalem z Niecieczy.

Kibice Legii mieli prawo czuć obawy przed spotkaniem z Termaliką. Dotąd warszawskiej drużynie nie udało się pokonać rywala z niewielkiej wsi, a oba kluby mierzyły się w ekstraklasie cztery raz (dwa remisy, dwie porażki Legii). Bywały mecze, w których zespół z Niecieczy na stadionie rywala bawił się piłką pod własnym polem karnym, a bezradni legioniści tylko się temu przypatrywali. To utrapienie, fatum stało się jednak historią. Legia była w niedzielę porcelanowa, a goście ruszali się po boisku ze zwrotnością charakterystyczną dla swojego przydomka - słonia. I po raz pierwszy to nie Legia, a Termalica, wyrżnęła z hukiem o bruk.

Pierwszy cios gospodarze zadali przyjezdnym już na samym początku spotkania. Kibiców mogło dziwić, że w wyjściowym składzie znalazł się Kasper Hamalainen. Fin w Legii w zasadzie wyróżniał się dotąd tym, że regularnie pogrążał swój były klub, Lech Poznań, golami w końcówkach meczów. Z Termaliką to był jednak inny zawodnik, jak ze swoich najlepszych czasów gry w Polsce. Pomógł mu na pewno gol z piątej minuty. Idealnie na jego głowę dośrodkował Guilherme, a Hamalainen pewnie pokonał Dariusza Trelę.

Legia miała swój dzień, co drugą akcję kończyła strzałem, a w co trzeciej naprawdę poważnie zagrażała bramkarzowi gości. Trelę straszył Dominik Nagy, Hamalainen i Guilherme. A niewykorzystanych okazji kolegów najbardziej żałował Vadis Odjidja-Ofoe. Belg powinien mieć do przerwy kilka asyst, a jego podanie wykorzystał tylko Miroslav Radović. Serb otrzymał od pomocnika idealne podanie, wystarczyło tylko dostawić nogę i umieścić piłkę w pustej bramce. Tak zrobił i jego drużyna prowadziła już różnicą dwóch goli.

Po przerwie popis umiejętności indywidualnych dał Dominik Nagy. Węgier, który był w tym spotkaniu bardzo aktywny, przejął piłkę na połowie rywala, wbiegł z nią w pole karne, ograł bramkarza i strzelił drugiego gola w drugim meczu z rzędu. To nie był koniec szturmu gospodarzy. Ci chcieli powetować sobie wszystkie wcześniejsze niepowodzenia z Termaliką i po prostu dobić rywala. Następne bramki były kwestią czasu. A pomagali w tym również goście. Dawid Nowak zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i sędzia podyktował rzut karny. Do jedenastki zamiast Radovicia, który tydzień wcześniej przez brak znajomości przepisów jej nie wykorzystał, podszedł Guilherme i fani za kilka chwil skandowali jego nazwisko po kolejnym trafieniu.

Im bliżej było końca meczu, tym legioniści i ich kibice byli coraz bardziej naładowani. Fani nakręcali się dobrą grą swoich zawodników, a ci ich dopingiem. Efektem była kolejna bramka. Hamalainen przeprowadził indywidualną akcję i świetnym technicznym strzałem pokonał Trelę po raz piąty. Ostatni cios zadał Waleri Kazaiszwili po świetnie wyprowadzonym kontrataku przez Odjidję-Ofoe. Dla Gruzina to premierowy gol w ekstraklasie.

Legia odniosła najwyższe zwycięstwo w tym sezonie. Jeżeli utrzyma takie tempo na finiszu rozgrywek, może nie znaleźć sobie równych.

Legia Warszawa - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 6:0 (2:0)
1:0 - Kasper Hamalainen 5'
2:0 - Miroslav Radović 28'
3:0 - Dominik Nagy 52'
4:0 - Guilherme 55'
5:0 - Kasper Hamalainen 74'
6:0 - Waleri Kazaiszwili 86'

Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Michał Kopczyński, Kasper Hamalainen, Guilherme (64. Waleri Kazaiszwili), Vadis Odjidja-Ofoe, Dominik Nagy (60. Sebastian Szymański) - Miroslav Radović (71. Tomasz Jodłowiec).

Termalica: Dariusz Trela - Przemysław Szarek, Kornel Osyra, Artem Putiwcew, Guilherme Sitya - Mateusz Kupczak (62. Vladislavs Gutkovskis), Samuel Stefanik, Patryk Fryc (46. Krystian Peda), Vlastimir Jovanović, Patrik Misak - Dawid Nowak (68. Wojciech Kędziora).

żółte kartki: Jovanović, Osyra (Termalica)

widzów:
19 765

sędziował:
Tomasz Musiał (Kraków)

ZOBACZ WIDEO: Kuriozalna bramka samobójcza - zobacz skrót meczu ACF Fiorentina - Lazio Rzym [ZDJĘCIA ELEVEN]

Źródło artykułu: