- Trzeba szanować ten jeden punkt, chociaż jest straszny niedosyt, bo mieliśmy kilka sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Trzeba szanować też to, że nie przegraliśmy - ocenił po remisie z Jagiellonią Białystok (1:1) Jakub Mrozik. Lider miał wiele problemów na Kolporter Arenie. - Nie pograli sobie. Wyszliśmy ofensywie, wysoko, nie mieli zbyt wiele miejsce i może to był powód ich słabszej gry - dodał.
To trzeci w ostatnim czasie mecz Korony przeciwko drużynie walczącej o najwyższe cele. Kolejny raz podopieczni Macieja Bartoszka zapracowali na naprawdę solidną ocenę, pokazując, że nie boją się nikogo. - Zaczęliśmy od Legii, zremisowaliśmy i też nie byliśmy gorszą drużyną. Potrafimy postawić się najlepszym w naszej lidze i oby to procentowało w kolejnych meczach, żebyśmy zdobywali trzy punkty i przywozili je do Kielc.
Od kilku dni głośno jest o grze bez presji i spokojnych głowach piłkarzy z Kielc. Po awansie do grupy mistrzowskiej zeszło z nich całe, wiążące niekiedy wcześniej nogi, ciśnienie. Nikt w klubie nie ukrywa, że jest to jeden z elementów pozwalających pokazać na murawie dużo więcej. - Teraz tylko walczymy o swoje marzenia i żeby każdy mógł się pokazać w tej lidze. To plus dla zawodników, bo gra się łatwiej i na luzie - uważa 23-latek, dla której piątkowe spotkanie było drugim od pierwszej minuty w tym sezonie.
- Jak schodziłem miałem jeszcze siły, żeby powalczyć dla drużyny, zostawić trochę serca. Sądzę, że dałem wszystko co mogłem - przyznał. Mrozik przebywał na murawie do 61. minuty, gdy jego miejsce zajął Vanja Marković.
Korona z dorobkiem 21 punktów plasuje się na 8. miejscu. W następnej kolejce jej rywalem będzie Lechia Gdańsk.
ZOBACZ WIDEO Serie A: AS Roma wiceliderem, Edin Dzeko liderem [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]