O sprawie pisaliśmy przed kilkoma dniami. Ubrany w koszulkę Barcelony kibic miał śpiewać katalońskie pieśni i zaczepiać fanów drużyny przeciwnej. "Marca" opisywała, że gdy wyjął atrapę broni, napięcie w sektorze zajmowanym przez kibiców Espanyolu znacząco wzrosło.
Mężczyzna został zatrzymany przez ochronę. W rozmowie z "El Periodico" tłumaczy swoje zachowanie.
- Miałem atrapę broni. Nie stworzyłem żadnego zagrożenia, ale żałuję swojego czynu. Niektórym radykalnym kibicom Espanyolu nie podobała się moja radość. Zaczęli mnie obrażać. Grupa około 40 osób opuściła swoje miejsca i zaczęła iść w moją stronę - relacjonuje.
- Bałem się o swoje życie i wyciągnąłem pistolet. Skierowałem go w ich stronę i strzeliłem dwa razy. Nikt nie mógł ucierpieć, ale oni tego nie wiedzieli i się przestraszyli. Ludzie wokół mnie byli przestraszeni. Ochroniarze wyprowadzili mnie, czekała już policja. Przeszukano mój plecak. Teraz muszę dwa razy w miesiącu meldować się na posterunku i nie mogę uczestniczyć w meczach piłkarskich - dodał.
FC Barcelona zwyciężyła w derbach 3:0 i razem z Realem Madryt prowadzi w lidze z 81 punktami.
ZOBACZ WIDEO Atalanta grała do końca, Juventus stracił punkty. Zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]