Białostoczanie ograli na wyjeździe Piasta Gliwice 1:0 i po rundzie zasadniczej nadal zajmują pozycję lidera Lotto Ekstraklasy. Przed reformą na Podlasiu świętowaliby mistrzostwo Polski, ale obecnie Jagę czeka jeszcze siedem kolejek. - W normalnych warunkach powinienem gratulować mojej drużynie mistrzostwa Polski, ale przed nami jeszcze tak zwany Puchar Maja. Liga będzie rozgrywana na "udo", czyli albo się udo albo nie. My chcemy jednak potwierdzić, że nasza pozycja nie jest przypadkowa. Po trzydziestu meczach mamy na koncie punkt więcej od zespołu, która zremisowała w Lidze Mistrzów z Realem Madryt. Naszym celem jest obrona pierwszego miejsca - powiedział Michał Probierz, trener Jagiellonii Białystok.
Mimo zdobycia trzech punktów, Żubry długimi momentami miały z gliwiczanami sporo problemów. - Od początku prezentowaliśmy się nerwowo i w grze brakowało spokoju. Wszystkim zależało na zwycięstwie, ale o założeniach łatwo się mówi przed meczem. Przełomowym momentem była bramka Sheridana po pięknej akcji całej drużyny. Można tylko żałować, że w drugiej połowie momentami brakowało zimnej krwi - skomentował szkoleniowiec lidera ekstraklasy.
W najbliższych siedmiu kolejkach Jagiellonia zrobi wszystko, żeby obronić swoją pozycję. - Ciężko mówić o sprawiedliwości, skoro za remis ktoś po podziale dostaje dwa punkty, a inna drużyna żadnego. Tak samo wygląda to przy zwycięstwach. Przed nami jeszcze siedem kolejek, które o wszystkim zdecydują. Na tym etapie decydować już będą kartki i kontuzje. My na pewno straciliśmy Marka Wasiluka i nie wiem na jak długo będzie wykluczony. Dobrze to jednak nie wygląda, choć mam nadzieję, że nie zerwał więzadeł - podsumował Probierz.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: coraz lepsza sytuacja Sevilli po zwycięstwie z Granadą - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
Jeżeli nie chcemy powiększenia to po 30 kolejkach dzielimy zespoły na 2 grupy z zachowaniem punktów po fazie zasadniczej