Na pomeczowej konferencji trener Przeboju Robert Góralczyk znalazł mnóstwo przyczyn porażki swoich podopiecznych począwszy od złego sędziowania, poprzez słabą postawę swojego bramkarza, do… zbyt małej ilości piłek podczas spotkania.
Jeden z kluczowych momentów pojedynku miał miejsce po pół godziny gry. Wtedy drugą żółtą kartkę w tym spotkaniu zobaczył Marcin Siedlarz, a było to przy stanie 1:1. Po meczu młody pomocnik Przeboju przyznał, że pierwsza kartka otrzymana przez sędziego była słuszna, bo przewinił. - W drugiej akcji sędzia kompletnie się pogubił, nawet przy sytuacji gdzie nie było faulu mam prawo przeskoczyć nad rywalem obawiając się o własne nogi - argumentował gracz gości. Na pewno ma rację, zastanawia tylko fakt, że zaraz po przeskoczeniu nad piłkarzem gospodarzy padł na murawę, złapał się za nogę i krzyczał: Ała! O Jezu, Jezu!. Może sędzia źle zinterpretował okrzyk?
Oczywiście na pomeczowej konferencji trener Góralczyk nie ukrywał, że piłkarze nie zrealizowali przedmeczowych założeń. Największe pretensje miał jednak do bramkarza Marka Pączka. Jego zdaniem golkiper z Wolbromia zawinił przy pierwszy i trzecim golu dla gospodarzy. - Ciężko powiedzieć. A tą pierwszą sytuację to tak połowicznie zawiniłem, ale skoro trener tak powiedział to pewnie ma rację - przyznał po meczu przybity Pączek.
Góralczyk narzekał również na organizatorów spotkania. - Tu jeszcze chciałem podkreślić gospodarzom, że nawet to jest niesympatyczne jak zasada mówi, że gra się sześcioma piłkami, a potem gra się nie fair i nagle da się jedną, a za chwilę w ogóle nie ma piłek. Na A Klasie tak się gra, a nie na boiskach II ligi. Być może ktoś powie, że jak byście grali u siebie to byście tak samo robili, ale to jest nie fair - narzekał szkoleniowiec Przeboju. Na to oskarżenie natychmiast zareagowała prezes Ptaków Jolanta Papuga. - Kupiliśmy 20 piłek! - odparła. Trener gości nie pozostał dłużny. - To, że 20 leży w szatni to jest nic, a to, że chłopcy stoją za bramkami i dłubią w nosie to jest przykre. Jakbyśmy wygrali to nikt by o tym nie mówił, ale tych piłek wtedy byłoby zapewne więcej. Taki jest wymóg, a sędzia techniczny mówi, że on nic nie może zrobić, że on to zapisze. Ja mówię, że w następnej kolejce z OKS-em nie interesuje mnie co się będzie tutaj działo, będzie mnie interesowało jak będzie grał Przebój - skontrował Góralczyk.
Wydaje się, że jednak trener Wolbromia nie ma racji, bo w grze nie było większych przerw. W pierwszej odsłonie gry sędzia doliczył 2 minuty do regulaminowego spotkania, ale również w pierwszych trzech kwadransach arbiter musiał chwilę czasu poświęcić na uspokajanie piłkarzy Przeboju po odesłaniu do szatni Marcina Siedlarza. W drugiej połowie, jak to zwykle bywa, sędzia doliczył trzy minuty w związku z przeprowadzonymi zmianami.
Piłkarze Przeboju mimo porażki nie tracą wiary w końcowy sukces. - Chcemy walczyć o jak najwyższe cele. W każdym meczu chcemy grać o zwycięstwo, a co z tego będzie zobaczymy. Teraz gramy u siebie z Suwałkami i nie interesuje nas nic innego jak trzy punkty - zapowiedział Pączek. - W tamtej rundzie mieliśmy takim sam okres. Bywało, że remisowaliśmy kilka razy z rzędu. Myślę, że będziemy cały czas walczyć tak jak walczyliśmy o awans. Najbliższe spotkania pokarzą jeszcze na co nas stać, ale myślę, że skończymy w czołówce tabeli - dodał Marcin Siedlarz.