Po 21. kolejkach ekstraklasy Górnik Zabrze z osiemnastoma punktami na koncie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli ekstraklasy. Piast zgromadził o cztery oczka więcej, co daje mu dwunastą lokatę. Oba zespoły wiosnę w lidze rozpoczęły stosunkowo dobrze. Zabrzanie do tej pory nie przegrali żadnego meczu. Gliwiczanie po porażce z Cracovią zanotowali dwa zwycięstwa i jeden remis. - Mamy tutaj do czynienia z bardzo ciekawą sytuacją. Nie ma co ukrywać, że Górnik miał bardzo słabą rundę jesienną i teraz ze wszystkich sił próbuje odrobić tę stratę. Początek tej wiosny ma powiedzmy solidny, ale na pewno miał też w stosunku do siebie większe oczekiwania. Trzeba jednak zauważyć, że na jego drodze stawali wymagający rywale. Z kolei zespół Piasta w jakimś stopniu został zimą uzupełniony i zanotował dosyć dobry początek. Mecz zapowiada się bardzo ciekawie. Myślę, że oba zespoły mają jednakowe szanse na zwycięstwo - powiedział szkoleniowiec, który jeszcze jesienią prowadził beniaminka z Gliwic.
Piast w piątek po raz pierwszy w tym sezonie rozegra ligowy mecz na własnym obiekcie. Do tej pory podejmował rywali w odległym Wodzisławiu Śląskim. Marek Wleciałowski nie ma wątpliwości, że to może być atutem gliwickiego zespołu. - Zdecydowanie gra na własnym stadionie może dać Piastowi przewagę. Tak naprawdę Piast od początku rozgrywek ani jednego meczu nie rozegrał na swoim obiekcie, a tego typu zespoły, które walczą o utrzymanie, większość punktów zdobywają u siebie, co można zauważyć, przeglądając statystyki. Piast był pozbawiony tego atutu wcześniej. Teraz w końcu zagra na własnym stadionie i to będzie na pewno jakimś małym atutem. Aczkolwiek cały czas twierdzę, że wynik jest sprawą otwartą. To będzie prestiżowy, bardzo trudny dla obu stron pojedynek. Jedni i drudzy bardzo potrzebują punktów - wyjaśnił.
Atutów nie będzie brakowało po stronie zabrzan. Zremisowane mecze z aspirującymi do tytułu mistrzowskiego drużynami Lecha Poznań i Legii Warszawa na pewno dodały pewności podopiecznym Henryka Kasperczaka. - Górnik rozgrywał spotkania z silniejszymi zespołami. Zremisował z Lechem u siebie, z Legią w Warszawie i na pewno skonsolidował się dzięki tym wynikom. To są na pewno argumenty, które przemawiają za Górnikiem. Temu zespołowi był właśnie potrzebny mecz z trudnym rywalem. Takie sytuacje można powiedzieć, tworzą drużynę. Ten zespół już przeszedł sprawdzian w meczach z bardzo dobrymi zespołami - powiedział szkoleniowiec.
Wydaje się, że mimo wszystko większa presja w tym spotkaniu będzie ciążyła na zawodnikach Górnika. Ewentualna porażka z Piastem bardzo skomplikuje i tak już trudną sytuację zabrzan, bowiem ich strata do piłkarzy Dariusza Fornalaka wzrośnie wówczas do siedmiu punktów. - Przed meczem jakiekolwiek spekulacje nikomu nie pomagają. Zwłaszcza takim drużynom, które tych punktów naprawdę potrzebują i mówienie o tym, co się stanie gdyby, na pewno nie zmobilizuje dodatkowo zespołu, ale może tylko oddalić go od celu, z jakim przystępuje do tego konkretnego spotkania. Myślę, że tutaj chęć zwycięstwa z obu stron na pewno będzie dominować. Każdy z zespołów będzie chciał zdobyć trzy punkty i to jest najistotniejsze. Wszystko zweryfikuje boisko - stwierdził były szkoleniowiec Górnika i Piasta.
W tym sezonie ekstraklasy przed spadkiem broni się aż dziesięć zespołów, w tym m.in. Piast i Górnik. Najbliższy mecz może sporo wyjaśnić. - Wytworzyła się taka sytuacja, że tutaj bardzo trudno cokolwiek przewidywać, prorokować. Bardzo wiele zespołów jest zaangażowanych w walkę o utrzymanie. Ta sytuacja w tabeli będzie się zmieniała z kolejki na kolejkę. Wszystko będzie zależało od wyników poszczególnych spotkań. Tego rodzaju mecze, jak ten piątkowy, bardzo wiele mogą ustawić. Aczkolwiek też jeżeli, któryś z zespołów pokusi się o jakąś serię w zdobywaniu punktów, to może oddalić od siebie widmo spadku. Tutaj np. Piast ostatnio zdobył sporo punktów i w tej sytuacji troszeczkę ustabilizował swoją sytuację. Ten najbliższy mecz może mieć spore znaczenie, może zadecydować o przyszłości obu zespołów. Tych kolejek do końca sezonu jest już coraz mniej. Będzie więc coraz trudniej, bo na zespołach będzie ciążyła coraz większa presja - zauważył Marek Wleciałowski.