Janusz Filipiak złożył takie przyrzeczenie w minionym tygodniu, a po jego deklaracji Pasy pokonały w meczu 28. kolejki Lotto Ekstraklasy Śląsk Wrocław (1:0), zatrzymując na sześciu serię spotkań bez zwycięstwa.
- Najważniejsze jest to, że piłkarze uświadomili sobie, że jeśli spadną, to spadną oni, a nie Cracovia czy prezes Filipiak, tylko każdy z nich. To chyba był decydujący czynnik. Każdy z nich musi chcieć wygrać. W końcu dostali sportowej złości - mówi prezes pięciokrotnych mistrzów Polski.
Właściciel klubu cieszy się, że jego zabieg przyniósł zamierzony efekt, ale uważa, że problem Cracovii w bieżącym sezonie jest bardziej złożony, a na zespół działa więcej bodźców niż tylko słowa prezesa.
- Moje tupnięcie nogą było jednym z czynników. Ono bardziej służyło temu, by uświadomić, jaka jest sytuacja. Tak jest w drużynach piłki nożnej, że przychodzi dołek, z którego trudno wyjść. Cieszy mnie, że nasi zawodnicy podnieśli głowę. Nie mówmy o "efekcie Filipiaka". To są efektowne hasła, które sprowadzają złożoność problemu do jednej osoby. Piłkarze w końcu doszli do stanu ducha, w którym postanowili powalczyć - twierdzi Filipiak.
ZOBACZ WIDEO PSG gromi, świetny mecz Cavaniego. Zobacz skrót spotkania z EA Guingamp [ZDJĘCIA ELEVEN]
Prezes Pasów zapewnia, że nie niepokoił się, gdy jego drużyna nie potrafiła wygrać żadnego z sześciu wcześniejszych meczów i po raz pierwszy od sierpnia 2014 roku znalazła się w strefie spadkowej.
- To jest zwykły stres, któremu podlegamy od wielu lat. Każdy mecz wiąże się z tą niepewnością. W weekend poświęciłem czas, by obejrzeć drużynę. Jeśli chodzi o poziom piłkarski, to jesteśmy w dobrej sytuacji. Motywacja w drużynie wzrosła. Sądzę, że będzie dobrze. Mamy dwa bardzo trudne mecze z Jagiellonią i Legią, ale mam nadzieję, że piłkarze powalczą i będą chcieli wygrać - mówi Filipiak.
W "erze Comarchu" Cracovia dwukrotnie spadła do I ligi: w sezonie 2008/2009 została w elicie tylko dlatego, że licencji na grę w ekstraklasie nie otrzymał Łódzki Klub Sportowy i w sezonie 2011/2012, by już po roku wrócić do najwyższej ligi.