Stevan Savić zaskakuje: Trafiłem w piłkę

Newspix / Piotr Kucza/Fotopyk
Newspix / Piotr Kucza/Fotopyk

Obrońca reprezentacji Czarnogóry Stefan Savić nie uważa, by zasłużył na żółtą kartkę od sędziego za starcie z Robertem Lewandowskim. W 39. minucie Viktor Kassai odgwizdał faul, a po rzucie wolnym polski piłkarz strzelił pierwszego gola.

W 39. minucie Robert Lewandowski przejął piłkę przed polem karnym Czarnogórców, jednak jego akcję przerwał Stefan Savić. Opiekujący się tego wieczora Polakiem obrońca Atletico Madryt zaatakował go wyprostowaną nogą i zrobił to zdecydowanie zbyt agresywnie.

Sytuacja wyglądała bardzo groźnie i do złudzenia przypominała faul na Lewandowskim, jakiego jesienią 2014 roku dopuścił się obrońca reprezentacji Szkocji Gordon Greer. Wówczas sędzia nie odgwizdał nawet faulu, co spotkało się z oburzeniem wszystkich polskich kibiców i dziennikarzy.

Tym razem arbiter Viktor Kassai nie miał wątpliwości i użył gwizdka. Ponadto pokazał zawodnikowi Czarnogóry żółtą kartkę.

Była to niezwykle ważna sytuacja w kontekście końcowego wyniku, ponieważ rzut wolny na gola zamienił właśnie Lewandowski. Ostatecznie Biało-Czerwoni wygrali w Podgoricy 2:1, a drugą bramkę dla Polaków strzelił Łukasz Piszczek.

ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zaskoczyliśmy tym przeciwnika

Po końcowym gwizdku głos na temat sytuacji z 39. minuty zabrał Savić. 26-latek wyznał w rozmowie z dziennikarzem TVP Sport, że jego zdaniem sędzia zbyt pochopnie pokazał mu żółtą kartkę. Więcej, według niego nie faulował on Lewandowskiego.

- Wydawało mi się, że go zablokowałem, ale sędzia odgwizdał faul. Nie chcę do tego wracać, ale wydawało mi się, że trafiłem w piłkę. Ale był rzut wolny, z którego potem padł gol, nie mogę tego zmienić - ocenił jeden z najlepszych środkowych obrońców tego sezonu w Europie.

Savić nie zamierzał jednak przekonywać, że gospodarze zasłużyli na lepszy wynik. - Polacy byli zdecydowanie lepsi, szczególnie w pierwszej połowie - powiedział Savić.

Źródło artykułu: