Kielczanie znów rozczarowują - relacja z meczu Korona Kielce - Podbeskidzie Bielsko-Biała

Wynik 2:2 to zwycięstwo graczy z Bielska-Białej, a porażka kielczan. Dwa gole strzelone w pierwszej odsłonie meczu okazały się niewystarczające w ogólnym rozrachunku. Tym samym podopieczni trenera Włodzimierza Gąsiora wciąż pozostają bez zwycięstwa w rundzie wiosennej. Rundzie, która - jak twierdzą sami piłkarze - ma dać zespołowi Korony upragniony awans do ekstraklasy.

Początek meczu jasno dawał do zrozumienia, że kielczanie za wszelką cenę będą dążyć do zneutralizowania przeciwnika i zadania ciosów, które nie pozwolą Podbeskidziu się podnieść. Pierwsze silne uderzenie miało miejsce już w 21 minucie. Ernest Konon znalazł się w bardzo dogodnej sytuacji bramkowej i pewnym strzałem w krótki róg pokonał Łukasza Merdę. Ten gol pokazał, że kielczanie są maksymalnie zmobilizowani i chcą zrehabilitować się za bolesną porażkę ze Stalą w Stalowej Woli (0:3).

Idąc tym tokiem myślenia, nie zamierzali spoczywać na laurach i przyglądać się, jak Podbeskidzie po silnym ciosie podnosi się z desek. W 28 minucie po małym zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła do stojącego nieopodal narożnika Pawła Sobolewskiego, który precyzyjnie zacentrował Brazylijczykowi Ediemu Andradinie, będącemu w wyśmienitej sytuacji do zdobycia gola. Napastnik właściwie złożył się do strzału i piłka po odbiciu się jeszcze od ziemi wylądowała w siatce. - Trzeba przyznać, że Korona w pierwszych dwóch kwadransach nas zdeklasowała - powiedział na konferencji pomeczowej trener gości, Marcin Brosz.

Szkoleniowiec Podbeskidzia dość spokojnie przeżywał spotkanie, choć wynik oraz ilość sytuacji strzeleckich po obu stronach mocno sugerowały, że to Korona rządzi i dzieli na boisku. Jednak nawet najtrwalsze władztwo może zostać podważone, pod warunkiem oczywiście, że przeciwnik, chcąc zmienić sytuację, albo posiada spore umiejętności, albo dużo szczęścia. Drużyna Podbeskidzia więcej jednak miała tego drugiego. W 39 minucie w polu karnym kielczan Krzysztofa Zarembę sfaulował Jacek Markiewicz, a rzut karny pewnie wykorzystał Paweł Żmudziński. - Ja najlepiej widziałem tę sytuację. W moim przekonaniu sędzia pomylił się, podejmując taką decyzję. Napastnik sam położył się na murawie - przyznał po meczu Radosław Cierzniak, golkiper Korony.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Kielczanie dążyli do ujarzmienia bielszczan, bielszczanie do zaskoczenia kielczan. W 67 minucie w doskonałej sytuacji znalazł się aktywny Sobolewski, ale strzelił wprost w bramkarza, a wbiegający w pole karne Jacek Kiełb nie zdołał czysto trafić w piłkę. 7 minut później drugą żółtą kartkę za faul na Dariuszu Łatce otrzymał Zaremba i już mógł zacząć wypatrywać sobie jakiegoś wolnego miejsca na trybunach, na którym mógłby usiąść.

W całej drugiej części spotkania kielczanie czuli się jednak zbyt pewnie i w 75 minucie ta pewność wyszła im bokiem. Dość niespodziewanie na 25 metrze piłka wylądowała na nodze Łukasza Matusiaka, który pięknym strzałem z woleja pokonał próbującego sięgnąć jeszcze piłki Cierzniaka. Bramkarz gości mógł czuć niebywałą złość. Bielszczanie oddali jak dotąd dwa strzały – jeden z rzutu karnego i drugi wspomniany powyżej.

Kielczanie mogą czuć się rozczarowani po tym spotkaniu. - Mieliśmy dużo więcej sytuacji strzeleckich, ale zawiodła nasza skuteczność - przyznał Włodzimierz Gąsior, szkoleniowiec kielczan. Tym samym Korona może pluć sobie w brodę, że w tak prosty sposób dała sobie wydrzeć zwycięstwo. Piłkarze Podbeskidzia z kolei powinni się cieszyć, że mimo iż w tym spotkaniu nie zrobili prawie nic, by osiągnąć jakikolwiek korzystny rezultat, zdołali wywalczyć na trudnym terenie jeden cenny punkt.

Korona Kielce - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (2:1)

1:0 - Konon 20'

2:0 - Edi 28'

2:1 - Żmudziński (k.) 39'

2:2 - Matusiak 85'

Składy:

Korona: Cierzniak - Szyndrowski, Markiewicz, Hernani, Bednarek - Kiełb, Wilk, Łatka (88' Cichos), Sobolewski (69' Kozubek), Edi - Konon (74' Gawęcki).

Podbeskidzie: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Konieczny, Osiński - Sikora, Białek (71' Matusiak), Jarosz (64' Matawu), Żmudziński (55' Brzezinek) - Zaremba, Świerblewski.

Żółte kartki: Bednarek, Hernani - Zaremba, Matawu, Świerblewski

Czerwona kartka: Zaremba (za dwie żółte)

Sędzia: Michał Mularczyk (Skierniewice)

Widzów: 9 290

Najlepszy piłkarz Korony: Edi Andradina

Najlepszy piłkarz Podbeskidzia: Łukasz Matusiak

Najlepszy piłkarz meczu: Łukasz Matusiak

Źródło artykułu: