Karol Borawski: Komediodramat Leicester City. Już zawstydzili Arsenal (komentarz)

PAP/EPA / EPA/TIM KEETON / Na zdjęciu: piłkarze Leicester
PAP/EPA / EPA/TIM KEETON / Na zdjęciu: piłkarze Leicester

To dramat? Komedia? To Leicester City. Drużyna, którą za chwilę czeka mordercza walka o utrzymanie w Premier League, osiągnęła ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Dla porównania ta sztuka nie udała się Arsenalowi w żadnym z ostatnich siedmiu sezonów.

W ubiegłym sezonie Leicester City przypominało brzydkie kaczątko. Przeciętna drużyna, skazywana na pożarcie, przeistaczała się w pięknego łabędzia. Zdobycie mistrzostwa Anglii przez ekipę prowadzoną wówczas przez Claudio Ranieriego na zawsze zapisze się w historii Premier League.

W obecnych rozgrywkach nie jest tak bajkowo, częściej dramatycznie. Nic zatem dziwnego, że Ranieriego zastąpił Shakespeare. Craig Shakespeare. Ten człowiek dostał za zadanie uchronienie swoich podopiecznych przed dramatem, jakim byłby spadek z ligi.

Zadanie nie jest łatwe, choć ostatnie dwa mecze zakończyły się zwycięstwami (po 3:1 z Liverpoolem i Hull City) i widmo degradacji się oddaliło. Lisom pozostało do rozegrania 11 kolejek i jeszcze wiele może się zdarzyć.

Premier League to jednak nie wszystko. Mistrzowie Anglii reprezentują kraj w Lidze Mistrzów. "Być albo nie być? Oto jest pytanie". Odpuścić Ligą Mistrzów i skupić się na lidze, czy może spróbować napisać kolejną piękną historię? Wybrano tę drugą drogę.

Remontady nie było. Sensacyjna porażka Barcelony [ZDJĘCIA ELEVEN]

We wtorek Leicester City pokonało Sevillę 2:0 i awansowało do ćwierćfinału najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek piłkarskich w Europie. Jednym z bohaterów był "duński książę" Kasper Schmeichel, który w obu meczach bronił rzuty karne.

Przypomnijmy, że awans do tej fazy rozgrywek nie udał się choćby Arsenalowi w żadnym z ostatnich siedmiu (!) sezonów. "Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie, niż się ich śniło waszym filozofom" - powiedziałby Shakespeare. William.

Karol Borawski 

Źródło artykułu: