W ubiegłym sezonie Leicester City przypominało brzydkie kaczątko. Przeciętna drużyna, skazywana na pożarcie, przeistaczała się w pięknego łabędzia. Zdobycie mistrzostwa Anglii przez ekipę prowadzoną wówczas przez Claudio Ranieriego na zawsze zapisze się w historii Premier League.
W obecnych rozgrywkach nie jest tak bajkowo, częściej dramatycznie. Nic zatem dziwnego, że Ranieriego zastąpił Shakespeare. Craig Shakespeare. Ten człowiek dostał za zadanie uchronienie swoich podopiecznych przed dramatem, jakim byłby spadek z ligi.
Zadanie nie jest łatwe, choć ostatnie dwa mecze zakończyły się zwycięstwami (po 3:1 z Liverpoolem i Hull City) i widmo degradacji się oddaliło. Lisom pozostało do rozegrania 11 kolejek i jeszcze wiele może się zdarzyć.
Premier League to jednak nie wszystko. Mistrzowie Anglii reprezentują kraj w Lidze Mistrzów. "Być albo nie być? Oto jest pytanie". Odpuścić Ligą Mistrzów i skupić się na lidze, czy może spróbować napisać kolejną piękną historię? Wybrano tę drugą drogę.
Remontady nie było. Sensacyjna porażka Barcelony [ZDJĘCIA ELEVEN]
We wtorek Leicester City pokonało Sevillę 2:0 i awansowało do ćwierćfinału najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek piłkarskich w Europie. Jednym z bohaterów był "duński książę" Kasper Schmeichel, który w obu meczach bronił rzuty karne.
Przypomnijmy, że awans do tej fazy rozgrywek nie udał się choćby Arsenalowi w żadnym z ostatnich siedmiu (!) sezonów. "Więcej jest rzeczy na ziemi i w niebie, niż się ich śniło waszym filozofom" - powiedziałby Shakespeare. William.
Karol Borawski
A to po prostu był dzień, gdy jedna z drużyn zagrała mecz sezonu, a druga się lekko, możliwe, że tylko tym Czytaj całość