Na początku listopada ubiegłego roku nic nie wskazywało na to, że Wigry Suwałki mogą włączyć się do rywalizacji o najwyższe cele w Nice I lidze. Podopieczni Dominika Nowaka w dziesięciu meczach z rzędu nie potrafili zgarnąć pełnej puli i zajmowali miejsce w dolnej połowie tabeli, skąd bliżej im było do strefy spadkowej niż do podium.
Jednak Wigry złapały wiatr w żagle na finiszu rundy jesiennej i na razie nie zawodzą także wiosną - łącznie wygrały pięć kolejnych spotkań. Po ostatnim wyjazdowym zwycięstwie 1:0 z Wisłą Puławy suwalski zespół awansował na trzecią pozycję z dwupunktową stratą do miejsca premiowanego awansem do Lotto Ekstraklasy. - Bijemy się o swoje marzenia. Trzeba grać i nie kalkulować. Myślę, że tym meczem w Puławach to pokazaliśmy. Dalej robimy swoje i zachowujemy chłodną głowę - w rozmowie z WP SportoweFakty podkreśla kapitan Wigier, Janusz Bucholc.
Suwalska ekipa przewodzi grupie pościgowej, a kilka drużyn depcze jej po piętach - nad siódmą w tabeli Pogonią Siedlce Wigry mają trzy punkty przewagi. Przed nami jeszcze trzynaście kolejek Nice I ligi, więc piłkarze z Suwałk nie wybiegają myślami daleko w przyszłość. - Gramy o to, żeby wygrać z Miedzią Legnica i na tym się skupiamy. Na tym się koncentrujemy. Każdy z nas ma marzenia, ale najważniejszy test dla nas, najważniejszy mecz jest w najbliższej kolejce. Tylko o nim myślimy. A co będzie dalej, to zobaczymy - zauważa Bucholc.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy