Podopieczni Dominika Nowaka wywiązali się ze swoich zadań i skutecznie zneutralizowali mocne strony gospodarzy. Piłkarze Wisły Puławy bardzo rzadko zagrażali gościom. - Od początku kontrolowaliśmy to spotkanie. Byliśmy bardzo zdeterminowani i o to chodzi - w rozmowie z WP SportoweFakty przyznaje Janusz Bucholc.
Wigry Suwałki były o włos od objęcia prowadzenia tuż przed przerwą, lecz Damian Kądzior nie wykorzystał rzutu karnego. Taki obrót wydarzeń nie osłabił animuszu gości, którzy także w drugiej połowie nadawali ton grze i w 70. minucie strzelili bramkę na wagę zwycięstwa. - Myślę, że to był taki test dla zespołu czy będzie grał dalej konsekwentnie, czy nie. My w ogóle o tym nie myśleliśmy i odłączyliśmy się od tego niestrzelonego karnego. Oczyściliśmy głowy w przerwie i myślę, że to dobrze na nas podziałało - podkreśla kapitan Wigier.
Im bliżej końca meczu, tym odważniej atakowała Wisła. Gospodarze, którzy walczą o utrzymanie w Nice I lidze dążyli do wyrównania. Mimo to Wigry zachowały czyste konto i mogły jeszcze dobić przeciwnika. - Graliśmy cały czas ofensywnie, otwarcie i to zaprocentowało strzeloną bramką, i utrzymaniem korzystnego wyniku. Chociaż w końcówce mogliśmy jeszcze poprawić na 2:0 i ze spokojem kontrolować to widowisko - kończy Bucholc.
ZOBACZ WIDEO Piękna bramka z meczu kobiet. Zawodniczka huknęła jak Messi!