Przed tym spotkaniem piłkarze Śląska Wrocław w tabeli Lotto Ekstraklasy zajmowali trzynaste miejsce i mieli 26 punktów - o sześć mniej niż ósma Korona Kielce. Piast Gliwice był piętnasty, a do WKS-u tracił cztery "oczka". Dla obu drużyn było to więc niezwykle ważne spotkanie. Zwycięsko wyszli z niego gliwiczanie.
Wrocławianie, grający bez pauzujących za kartki Mariusza Pawełka i Adama Kokoszki, od początku meczu ruszyli na bramkę przeciwnika, ale to Piast już w 7. minucie wyszedł na prowadzenie. Gerard Badia dopadł do bezpańskiej piłki przed polem karnym i uderzył po ziemi w lewy róg bramki Lubosa Kamenara. Była to pierwsza akcja gliwiczan i od razu gol.
Nielicznie zgromadzeni w piątek na stadionie kibice WKS-u, którzy w pierwszej połowie spotkania nie prowadzili dopingu, nie mieli zbytnio okazji do oklaskiwania swoich zawodników. Zielono-biało-czerwoni, poza ładnym uderzeniem Kamila Dankowskiego z dystansu, mieli bowiem problemy ze stworzeniem zagrożenia pod bramką Piasta. Wrocławscy fani głośno natomiast domagali się przedłużenia kontraktu z kapitanem Piotrem Celebanem. Sprawa wygasających umów to dziś gorący temat w stolicy Dolnego Śląska.
O ile pierwsza połowa nie była porywającym widowiskiem, to po przerwie wszystko się zmieniło. Fani gospodarzy "ruszyli" z głośnym dopingiem, a senne spotkanie zamieniło się wymianę ciosów i goli.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Klich: Chciałbym wrócić do reprezentacji, jestem na to gotowy
Piłkarze Piasta już w 47. minucie podwyższyli prowadzenie na 2:0, a bramkę strzelił Uros Korun. Śląsk odpowiedział dziesięć minut później. Fantastycznym strzałem z rzutu wolnego popisał się wówczas Aleksandar Kovacević. Odpowiedź drużyny prowadzonej przez Dariusza Wdowczyka była natychmiastowa.
Śląsk jeszcze myślał o ostatniej akcji, a Gerard Badia wykorzystał prostopadłe podanie. 3:1 dla Piasta. Chwilę później padł kolejny gol. W 58. minucie dość przypadkowo piłka dotarła do Roberta Picha, a ten miał tyle miejsca na 10. metrze, że mógł z nią zrobić niemal wszystko. Słowak okazję wykorzystał. W tym momencie Śląsk przegrywał 2:3.
Wrocławianie, którzy ruszyli do ataku, nie zdołali jednak doprowadzić do remisu, a sami stracili kolejnego gola. W 71. minucie Piast wyszedł z kontrą, a Badia po indywidualnej akcji zdecydował się na strzał zza szesnastki. Trafił w okienko.
Gdy wydawało się, że to koniec bramek w tym meczu, Śląsk wciąż walczył. W 86. minucie Pich strzelił swojego drugiego gola w tym meczu, a trzeciego dla WKS-u. Na więcej bramek wrocławianom zabrakło już jednak czasu. Piast wygrał 4:3.
Po pierwszej sennej połowie druga część spotkania dostarczyła sporych emocji, a gole sypały się jak z rogu obfitości. Ostatecznie to jednak zawodnicy Piasta zgarnęli trzy punkty. Gliwiczanie tym samym przerwali swoją złą serię i mogą w spokoju przygotowywać się do kolejnego meczu. Dla WKS-u była to natomiast trzecia porażka z rzędu.
Po spotkaniu doszło do potężnej sprzeczki piłkarzy obu drużyn. Sędzia czerwonymi kartkami ukarał Heberta i Łukasza Madeja.
Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 3:4 (0:1)
0:1 - Gerard Badia 7'
0:2 - Uros Korun 47'
1:2 - Aleksandar Kovacević 56'
1:3 - Gerard Badia 56'
2:3 - Robert Pich 58'
2:4 - Gerard Badia 71'
3:4 - Robert Pich 86'
Składy:
Śląsk Wrocław: Lubos Kamenar - Kamil Dankowski, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Mateusz Lewandowski, Joan Angel Roman, Łukasz Madej, Ryota Morioka, Aleksandar Kovacević (76' Ostoja Stjepanović), Robert Pich, Łukasz Zwoliński (72' Kamil Biliński).
Piast Gliwice: Jakub Szmatuła - Hebert, Marcin Pietrowski, Uros Korun, Patrik Mraz (42' Adam Mójta), Stojan Vranjes, Bartosz Szeliga, Martin Bukata (66' Michał Masłowski), Sasa Zivec (66' Maciej Jankowski), Gerard Badia, Michal Papadopulos.
Żółte kartki: Gerard Badia, Marcin Pietrowski (Piast Gliwice) oraz Mariusz Pawelec, Ryota Morioka (Śląsk).
Czerwone kartki: Hebert (Piast) oraz Łukasz Madej (Śląsk).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)