FC Barcelona pokonała w środowy wieczór Paris Saint-Germain 6:1 (2:0) i w niesamowitych okolicznościach wywalczyła awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Aż trzy bramki dla gospodarzy padły w końcówce spotkania, a decydująca w ostatnich sekundach doliczonego czasu gry.
Blaugrana wywalczyła ten awans głównie dzięki determinacji, ponieważ samo spotkanie nie było w jej wykonaniu wybitne. Między innymi zawiódł największy gwiazdor drużyny, Leo Messi. Argentyńczyk wprawdzie strzelił ważnego gola z rzutu karnego, jednak nie był tego dnia sobą i więcej drużynie dali choćby Neymar czy Luis Suarez.
I choć były selekcjoner reprezentacji Francji Raymond Domenech nie ma wątpliwości, że Messi jest piłkarzem wybitnym, jest przekonany, że w środę był on najgorszym piłkarzem w zespole gospodarzy.
- Najgorszym zawodnikiem Barcelony był Messi. Ciągle przebywał w środku pola, gdzie nie musi biegać. Gdy nie ma swojego dnia, zawsze się tam ustawia, to dla niego symptomatyczne - ocenił Domenech.
ZOBACZ WIDEO Bajeczna Barcelona rozbiła Celtę Vigo - zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]
- Messi jest jedyny w swoim rodzaju, jest magiczny, ale w tym meczu bardzo go Barcelonie brakowało. Najlepszy był Neymar - jego gra zapierała dech w piersiach. Wierzył do końca w sukces, ciągnął drużynę do przodu. Suarez? Także był dobry, jednak przydałyby mu się tego dnia rękawice bokserskie - dodał.
Według niego Messi nie daje już drużynie tyle, co w ostatnich latach. - Przykro jest patrzeć, jak powoli traci swoje walory. On chyba też już zdaje sobie sprawę z upływających lat i jest bardziej oszczędny w zagraniach, rzadziej decyduje się na dryblingi - podsumował.
Mimo wyraźnie słabszego sezonu Leo Messi jest liderem klasyfikacji strzelców La Liga Santander z 23. bramkami na koncie.