Ostatni mecz przeciwko Wiśle Płock był dla Ilijana Micanskiego ponownym debiutem przed kielecką publicznością, który udało się okrasić golem. - Dla mnie najważniejsze, że wygraliśmy. Od napastnika oczekuje się, żeby strzelać bramki i to też było dla mnie ważne - powiedział.
31-latek od początku swojego pobytu w stolicy województwa świętokrzyskiego podkreśla, że czujesię bardzo pewnie. - Już w Krakowie czułem pewność siebie, ale w meczu u siebie było jeszcze lepiej.
Nie bez znaczenia w tym wszystkim jest wsparcie kolegów z zespołu. Pojedynek 22. kolejki pokazał, że szybko udało się wypracować nić porozumienia. - Nigdzie nie będę narzekał na chłopaków. Drużyna prezentuje się bardzo ofensywnie, w obu meczach wyglądaliśmy bardzo dobrze. Dlatego właśnie przyszedłem do Kielc, bo ten styl gry mi odpowiada. To, że przegraliśmy z Wisłą Kraków to był pech.
Piłkarz, który reprezentował żółto-czerwone barwy w sezonie 2006/07 liczy, że kolejny udany występ zaliczy w Gdyni. Jest to o tyle ważne, ponieważ Korona czeka na wyjazdowe zwycięstwo od 5 listopada. - Słyszałem o tym. Jest czas, żeby się przełamać - uważa.
Łatwo nie będzie, ponieważ najbliższy rywal Korony, Arka, jest na punktowym musiku. Micanskiego nie interesuje jednak sytuacja beniaminka. - Nie analizuję przeciwników. Do każdego meczu nastawiam się tak samo i myślę, że to dla mojej głowy jest najlepsze.
ZOBACZ WIDEO Puchar Anglii: hat-trick Harry'ego Kane'a. Zobacz skrót Fulham - Tottenham [ZDJĘCIA ELEVEN]