Michał Kucharczyk zaczął mecz z Ajaksem (0:0) na ławce rezerwowych, a do gry wszedł w 58. minucie, zmieniając Tomasa Necida. 26-latek dał bardzo dobrą zmianę i był dużym zagrożeniem dla obrony wicemistrza Holandii. Szkoleniowiec mistrza Polski widzi w nim nie skrzydłowego, lecz środkowego napastnika.
Mało kto pamięta, ale przed sezonem 2010/2011 Kucharczyk trafił na Łazienkowską 3 z III-ligowego Świtu Nowy Dwór Mazowiecki właśnie jako bramkostrzelny napastnik. Przed ukończeniem wieku juniora strzelił dla pierwszej drużyny Świtu aż 40 goli w 61 ligowych występach. Dopiero w Legii zaczął występować na skrzydle.
- U poprzednich trenerów Michał grał zarówno na lewej, jak i na prawej pomocy. Pamiętam, że kiedy w 2010 roku przychodził do Legii, był środkowym napastnikiem - przypomina Magiera.
- Uważam, że ma walory, by grać na tej pozycji. Musi jednak na boisku pokazywać swoje atuty: szybkość, dynamikę czy wyjście na wolne pole. Gdy to robi, to jest groźny. W meczu z Ajaksem dał kapitalną zmianę i bardzo się z tego powodu cieszę. Rozruszał drużynę. Gdy Michał dostanie piłkę na wolne pole, za linię obrony, kiedy gra prosto, jest prawdziwym killerem - tłumaczy Magiera.
Choć Kucharczyk bardzo rzadko grał w Legii jako napastnik, jego dotychczasowy bilans robi wrażenie: w 261 występach dla stołecznego klubu strzelił 50 goli i 45 zaliczył asyst.
ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Przepraszam kolegów za głupią kartkę